Penx, Avens, Nuez - Nie ogarniam tekst piosenki (lyrics)
[Penx, Avens, Nuez - Nie ogarniam tekst piosenki lyrics]
Kurwa nie pytaj mnie o nastroje
Pierdolona paranoja goni znowu paranoje
Nie rozkminiam o tym
Przynajmniej staram się żyć bez ciśnień
Jak już się staram, to znowu mówią mi
Że nie myślę nie ogarniam nic i chuj
Żyję bez wczuty do późna
W sumie więcej by ogarnął
Typ przykuty do łóżka
To padaka, kalectwo życiowe dziury w mózgu
Może zarobię tysiaka na tym pierdolonym wózku
Pierdole tu sięgać gwiazd
Rozkmina tęga bez kitu
Na co dzień tu jest tak, sprawdź
Wkurwienie sięga zenitu
Mówią, jak dają to bierz, jak biją
No to spierdalaj jak dam za wygraną to weź
I mi przypierdol zaraz
Przecież nie dam się za chuj
Chłopie już tak mnie to wkurwia
Dzisiaj skończę z wódą znów
Będzie na dnie tu ta kurwa
Upadnę na dno znowu, choć miałem dawno powód
Teraz jestem tak wysoko
Nie byłoby z czego zbierać
Ja liczę na czysty fart
Że w mieście mnie nie odjebią
Zajebisty start najczęściej tu
Kończył się glebą znałem taką jedną
Co przyjechała tu za potrzebą
Studia, dwa kierunki
Puszcza się tu na prawo i lewo
Teraz nie wie, jak ma temu sprostać
Rozkmina za trudna w którą stronę iść
Tu zostać kurwą czy zostać na studiach
Mówi, że jakoś się trzyma, że chce przeżyć
Skumaj prędzej ale ciężko się nie puszczać
Trzymając wciąż chuja w ręce
Ich świat ma wiele barw
Na to się dawno nabrały jebać kontrast
Dawno mi się już kolory sprały
W tyle nie zostanę, rozkmiń
Kiedyś jeszcze zgarnę forsę
Dostaję białej gorączki
Patrząc na te czarne owce
Czarny koń rozpierdala teraz ciemnych, stary
Otwieram notatnik
Mam tu znów wszystko czarne na białym
Zielone papiery, palę skuna
Muza chula w blokach
Bo mam zielone w papierach i
Znowu bujam w obłokach
Życie jak waluta kanadyjska
To przecież jest czysty zysk
W pracy wypłacą mi liścia
Polecę na zbity pysk
Najlepiej niech mnie sklonują
Zawsze drugi mosty spali
Ale po co, moje drugie ja wszyscy poznali
Doceniamy jak stracimy
Nie będę się bić o pracę
Nie pracując u idiotów na pewno
Tu nic nie stracę praca jest dla biednych
Ciągle mam się starać
Widzę już pobiegli biedni
No bo muszą zapierdalać
Wykształcenie też się liczy
Jakiś cieć znów okłamuje
Szkoła wyższa w cenie, niczym
Jak później się okazuje
Nic nowego tu nie wniesiesz
Zaczną Ci się schody klękaj
Jak wyniesiesz tyle stamtąd
Ile Jezus wody w rękach
Jak sobie pościelesz, takie
Powiedzenie w modzie, przestań
Powiedz, po chuj Ci wiedzieć
Jak ciągle leżysz na deskach
Popatrz w lustro, przestań pieprzyć
Że kurwa nie jesteś więźniem pusto wszędzie
Spizgam wersy zanim zdążysz się obejrzeć