Penx - Pełnia tekst piosenki (lyrics)
[Penx - Pełnia tekst piosenki lyrics]
Nie będę nikim nigdy
Co nie? co jest? instynkt mi podpowie
Nie pierdolę tępych maniur
Mogę coś głupiego, zrobię sobie, co za pojeb
Ja biorę co moje i to nie koniec
I w formie jest dobre i ogień, i powiedz
Że dojdzie to do mnie
Że stać mnie na więcej
Nie rozmieniam się na drobne
Ha! Liczę pliki, jak zerkam w pulpit
Jak jest obsuwa i tak każdy powie
Że chciał wkurwić to przekaz trudny
Dochodzi ci z opóźnieniem i
Nie stoję w miejscu, jak
Czekam na zrozumienie, ty
Ty zrozum też mnie
Pomyśl życzenie i będzie dobrze
Muszę dać wszystko z siebie
Ambicje są niespełnione
Niespełna rozumu, wierzę, że się spełnią
W tym jest problem
Gdybym myślał inaczej, nie wiedziałbym
Czym jest progres
Ha, walka z sobą, nie walę w opór
Garda na miejscu, trzymam fason
Mów mi talent z bloku
Jestem "ja" i moje drugie "ja"
- no bo mam jaja jestem w pełni świadom
Parkiet śliski i bez wspomagania
Jadę jak popierdolony, z szacunku do was
Zawsze piszę to godzinami, to wiedzą ziomy
Co mi wychodzi z bani
To czasem jest straszne
Ale jestem z wami fair, wariacie
Zawsze i nie zasnę
Nim przy kartce się nie zarżnę
Choć raz doceńcie moją pracę, jebać doktorat
Teraz doceńcie, mi mówcie
I kurwa częstujcie hajsem
Co jest kurwa z wami nie tak?
Nie wykładam chuja na was, a chcecie
By mnie zabił etat mówię coś co warte jest
Ambicja ciśnie zmiote będzie głośno o mnie
To do tych co mówią że milczenie jest złotem
To brednie, no weź mnie bo jebnę
Bo pięć lat zarabiałem te złote
Za pierdolenie w call center
Płacili mi za mówienie i
Zamówienie za zamówieniem
I zadłużenie za zadłużeniem
I nie chodzi mi o miłość przecież
Nie mam nic do tego, że kobiety lubią
Jak ich typy liczą becel
Nie każda jest dziwką, śmiecie, ale jak
Chuja zarobisz, szybko wyjdzie to
Że pizdą jesteś
Dobra, starczy, nie piszę tak
Aby cię zasmucić nie nauczę cię jak żyć, to
Może życie cie nauczy, co?
Chcą zabrać tlen mi i własną przestrzeń
Takie kurwy traktuję już jak powietrze
Traktuję jak powietrze
U mnie się sprawdza od lat
Stara prawda ile lat ma? tylko
Się nie pomyl o dwa
Gardzę dragami, i swagiem co dnia
Takie porównanie, mam już dość idących pokrak
Wkurwienie narasta, to robi się niebezpieczne
Jeszcze nie zabijam ludzi
Bo się mijam z celem dzień w dzień
Nie dawaj broni mi
Się mogę wkurwić z automatu
Morderstwa na koncie
Wyciągam se trupy z bankomatu
Mnie niesie wyobraźnia, chciałbyś
Bym zginął bankowo
Mów mi Hitman, mam wartości
Przystaw w głowę laserową
Taka rozkmina, życie to chwila i nic
Ja jestem gotów kurwa zabijać, by żyć