Piekielny - Zachariasz Krzywicki tekst piosenki (lyrics)
[Piekielny - Zachariasz Krzywicki tekst piosenki lyrics]
Już nie wiem czy chciałbym
Umrzeć za cokolwiek brat
To śmieszny mainstream, ponoć under rozpacza
Choć to płytkie teksty
To przecież topią słuchacza
Co rano wstaję jak Kuźniar w tv
I znowu mnie coś w tym wkurwia, niefart
Znowu co słyszę chcę wyśmiać, bezsens
Co to za kara, dymisja? No śmieszne
Oglądam to ciągle, wiem, nie warto
Lecz nie umieć żyć z myślą
Że i tak uchodzi wam to
Ten cały rząd lubi opowiadać bajki
Więc się na flashbacki
Z dzieciństwa przyszykuj premier żali się
Że znów nie stajemy do walki
Jedna żalibaba, obok w chuj rozbójników
Politycy wmówią ci o latorośli
Żyją chyba w alternatywnej rzeczywistości
Młodzi tu uschną prędzej, bo zostali sami
No chyba że ich dzieci będą Anglikami
I już mi nie mów bym
Nie przejmował się wszystkim
Mam sporo problemów
Żeby w głowie zrobić czystki
Cały ten rząd i ci wszyscy egoiści
To zwykłe fejki jak Zachariasz Krzywicki
Płakałem kiedy umarł papież
Ale bardziej przejmowałem się jak
Tata przegrał z rakiem
I pewnie patrzy na to piekło, które mamy
Ja chciałbym zgubić strach
Jak Lubaszenko kilogramy
Gdzieś tam mówili, że każdy ucieka dziś
Nie stać jak głupi
Szlakiem ostatniego człowieka iść
I nie zadawać głupich pytań, iść dalej
A najlepiej by było jakbym nie miał ich wcale
Naród nigdy nie był głupi, to wasza strata
Bo gdyby był nie tonąłby w dylematach
Naród nigdy nie był słaby, nie gotów na atak
Bo gdyby był wciąż nie widziałaby nas mapa
Ostatnie wybory? żółta kartka
Potraktuj to poważnie jeden z drugim
Nie jest martwa w nas ochota by coś zmienić
To wręcz konieczność
Za tym pójdziemy nawet w ostateczność
Nie pozwolimy igrać z nami
Musisz się liczyć i grać z nami
Bo przecież chcemy iść za snami
Nie chcemy na to być za słabi