PIH - Orgia Much tekst piosenki (lyrics)
PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska
[PIH - Orgia Much tekst piosenki lyrics]
Widzę to wyraźnie że ten bezwstydny
Pierdolony świat się zatacza
Jak ostatnia szmata
Jak tam naprawdę jest… Nigdy ich nie pytaj
Są gotowi zbić na czyimś zgonie gruby kapitał
Nie takie rzeczy człowiek, nie takie rzeczy
Czerwie toczą bryłę mięsa, żerują na śmierci
Wytworne szambo, salony, flesze, ich błyski
Prostackie pyski
A jeden jest wart wszystkich
Sieje iluzję, przyszywany gra tu brata
Z tym swoim gównem może robić w sanitariatach
Bez charakteru szmata, jest nikim, pucybutem
Pseudobiznesmenem przez tę jebaną minutę
Czuję się wolny nawet, gdy jestem nagi
Z ich świata nic i nikt
Nie ma nade mną władzy
I nie, że nie ma sprawy… Przybłędy, bękarty
Jak patrzę na te pizdy to robię się twardy
I suche łzy, nic więcej, chorągiewy
Was tu nie ma wszystko na sprzedaż
U was… Wszystko na sprzedaż
Oczy bez twarzy, kasa, kurewska rasa
Zasada jest taka, że ścierwo nie ma tu zasad
To orgia much, aż padną na pysk
Ich brudne ręce to czysty zysk
Oczy bez twarzy, kasa, kurewska rasa
Zasada jest taka, że ścierwo nie ma tu zasad
To orgia much, aż padną na pysk
Ich brudne ręce to czysty zysk
Został tyko sztynks, sztynks
Pierdolony sztynks
Są skitrani po kieszeniach jak fałszywek plik
Na fali mydlin o swoich prawdach pierdolą
Są jak gumowa kaczka
W wannie ze stygnącą wodą
Wcześniej charakterny
Wiem… Dobrze się malowałeś
Dziś splamione twoje imię, zasady są ciężarem
Gdy jest interes, oko na wiele przymykasz
Liczy się tylko hajs, reszta to semantyka
Twój naturalny świat, jak plastikowy kwiat
A wszystkie wielkie słowa
To jak z macicy w piach
Dość pięknych kłamstw, czyste zło w moim oku
Rzecz o zaufanych ludziach, co robią na boku
Z fałszywym szczere, kurewskie plemię
Znam to lustro nie mówi im prawdy
Dlatego w nie patrzą
Mają wspólny mianownik, obłuda, zero szacunku
Kontener na śmieci dopisz do mego rachunku
Oczy bez twarzy, kasa, kurewska rasa
Zasada jest taka, że ścierwo nie ma tu zasad
To orgia much, aż padną na pysk
Ich brudne ręce to czysty zysk
Oczy bez twarzy, kasa, kurewska rasa
Zasada jest taka, że ścierwo nie ma tu zasad
To orgia much, aż padną na pysk
Ich brudne ręce to czysty zysk
Gdybym miał zamiar grać
Tak jak ty w to grasz
Nie miałbym siły spojrzeć swemu ojcu w twarz
To moja wina, że ci zaufałem
Ty jesteś tylko tym kim
Jesteś – chodzącym przypałem
Już w grę nie wchodzi
Żadne łamanie się chlebem
Pazerne plemię niech gryzie ziemię
Relacje wąskie dziś, choć były bliskie
Dymane selfiestickiem towarzystwo śliskie
Oczy bez twarzy, kasa, kurewska rasa
Zasada jest taka, że ścierwo nie ma tu zasad
To orgia much, aż padną na pysk
Ich brudne ręce to czysty zysk
Oczy bez twarzy, kasa, kurewska rasa
Zasada jest taka, że ścierwo nie ma tu zasad
To orgia much, aż padną na pysk
Ich brudne ręce to czysty zysk