PIH - Semper Fidelis (Nadal) tekst piosenki (lyrics)
PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska
[PIH - Semper Fidelis Nadal tekst piosenki lyrics]
Dzisiaj są już nie do poznania
Trochę high life'u fartem liznęli
Zapomnieli – semper fidelis
Pytasz, skąd są – też nie pamiętam
Znów wyrzekają się własnych słów
Za nimi jakoś mi serce nie krwawi
Popatrz mi w oczy, mnie czas zostawił
Tam Białystok do końca, jestem z nim nadal
To jest niezmienne jak dziesięć przykazań
Jak w banku pewne od zapowiedzi do czynu
Możesz trzymać mnie za słowo ty
Z skurwy ty synu
Lojalność, szczerość w sercu, prawda w oczach
Łzy jak radość, nigdy na pokaz
Nadal nie chillout surowy klimat
Nie znajdziesz ciepła tam gdzie panuje zima
Syn marnotrawny wraca, buduje burze
Nie występuję w milczącym chórze
Zbieram burze, przetrwam, mam charakter brat
Z diabłem pakt, nie dmucham pod wiatr
Jestem twoim wrogiem, złym przeciwieństwem
Ukrytym wzorem, nadal te wersy są chore
Tak poza tym tylko między nami
W kilka życiorysów wpisałem
Się trzema szóstkami
Popatrz jak czas szybko ich zmienił
Dzisiaj są już nie do poznania
Trochę high life'u fartem liznęli
Zapomnieli – semper fidelis
Pytasz, skąd są – też nie pamiętam
Znów wyrzekają się własnych słów
Za nimi jakoś mi serce nie krwawi
Popatrz mi w oczy, mnie czas zostawił
Nadal pierwszy fart nic nie jest wart
Nadal słaby fundament źle wróży po dach
Na siebie liczę, ulice znam na tyle
Symbolem podstępu tu nadal jest sztylet
Nadal szukam nocy jak kompas północy
Nadal chcą utopić mnie w łyżce wody
Każdy z nich na zdrowy rozsądek chory
Nadal ryba psuje się od głowy
Demony przeszłości nocą przychodzą do mnie
Nadal pamiętam o tym żeby zapomnieć
Nadal głośniej zbieram w gardle zew
Chłopaczyna z osiedla nie salonowy lew
Mizoginizm, szowinizm w słowach jak blizny
Nadal możesz zarzucić mi teizmy
Nadal dla judaszy liczy się tylko flota
Garota? Daj spokój nie na dziwki z Bangkoku
Nadal na bloku szczerze uśmiechnięty
Słyszałeś, co wbijam w czyjeś resentymenty
Nadal u steru sił dodaję nurt gniewu
Nadal przy mnie wiatr umiera z braku tlenu
Popatrz jak czas szybko ich zmienił
Dzisiaj są już nie do poznania
Trochę high life'u fartem liznęli
Zapomnieli – semper fidelis
Pytasz, skąd są – też nie pamiętam
Znów wyrzekają się własnych słów
Za nimi jakoś mi serce nie krwawi
Popatrz mi w oczy, mnie czas zostawił
Każda blizna przypomina Mars jest ojczyzną
Nadal krzywdzę ludzi
Gdy ludzie mnie krzywdzą
Daleką drogę mam, jakie to ma znaczenie
Że w moich butach stopy kaleczą kamienie
Nadal złe nastawienie proste porażka
Żeby trafić do serc wystarczy pióro i kartka
Nadal przyszłość niepewna, ale własna
Nadal na miasta eterze inwazja
Do odpowiedniej treści odpowiednia forma
Nie przemawiają do mnie cyrkonie i tombak
Wysokie obroty, łapię każdą chwilę
Bo zanim umrę, chcę wiedzieć, po co żyłem
Jestem głosem w ciemności, pomogły ci słowa?
Dla mnie to dzieciak największa nagroda
Oni pną się na szczyt, mają pięć minut lansu
Ich zadufanie najkrótszą drogą do upadku
Znam swoje miejsce, nadal skromnie
Ich żywicieli w dyby na mastektomie
Koło wykonało pełny obrót, jestem nadal
Nie odwracam się plecami
Gdy mój ziomek w opałach
Popatrz jak czas szybko ich zmienił
Dzisiaj są już nie do poznania
Trochę high life'u fartem liznęli
Zapomnieli – semper fidelis
Pytasz, skąd są – też nie pamiętam
Znów wyrzekają się własnych słów
Za nimi jakoś mi serce nie krwawi
Popatrz mi w oczy, mnie czas zostawił