PIH - Urna Zimnych Prochów tekst piosenki (lyrics)

PIH

PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska

[PIH - Urna Zimnych Prochów tekst piosenki lyrics]

Utwór ten dedykuję Tomkowi Chadzie
Za stare czasy, gdziekolwiek dzisiaj jesteś

Szept aniołów z kościelnych frontonów
Wskazał mi drogę do domu
Pamiętam deszcz, błoto
Spojrzenie wbite w ziemię
Buty w popiele niosło przeznaczenie
Zawieszony od tak dawna w mentalnej próżni
Z ludźmi nic nie łączy, wszystko różni
Metabolizm ulic, krew przykryła biały śnieg
Wiem… Byłem dobry w tym co złe
Zobaczyłem to za późno
Na wpół zamkniętym okiem
Jak zerwało się z orbity, zniknęło w kosmosie
Ciała obce, w duszy, sercu drzazgi noszę
Moje życie, suma wersów, czerwony notes
Obydwie dłonie w zapomnienia jeziorze
Widzę świat, którego ty zobaczyć nie możesz
Zimny łokieć, za plecami znika przeszłość
Wieczna jest tylko wieczność



Urna zimnych prochów – w
Niej spoczywa wszystko
Całego życia jasnowidztwo, czarnowidztwo
Rozrzucone na wiatr, przykryją Piekło, Niebo
Przyszłości nie zna nikt
Czy wyrośnie z tego drzewo?
Urna zimnych prochów – w
Niej spoczywa wszystko
Całego życia jasnowidztwo, czarnowidztwo
Rozrzucone na wiatr, przykryją Piekło, Niebo
Przyszłości nie zna nikt
Czy wyrośnie z tego drzewo?

W niej upadłe przyjaźnie, nieświeże nadzieje
Posmak starych czasów spaczył podniebienie
Niejedno wspomnienie – nieprzespanych nocy
Brud codzienności, z którego tyle się rodzi
Tam leży ta świadomość, skalam duszę swoją
Nie będę już nigdy szczęśliwy, zapłacę słono
Matowy blask tamtego życia
Butelka Glenfiddicha w niepamięć
Wszystko spycha i kilka tych historii
Które były z serca dobre
Gdy błękit potrafiłem malować za oknem
Pamiętam, kiedy doszło do mnie
- będzie kręta droga
A rzeczywistość to nie medal
O dwóch tylko stronach
W tym popielniku czasu, pełnym gorzkich strat
Cień uciętych łap, które chciały tylko brać
Wszystkie szanse, które dostałem od losu
Stamtąd słyszę głośny chór
Znienawidzonych głosów

Urna zimnych prochów – w
Niej spoczywa wszystko
Całego życia jasnowidztwo, czarnowidztwo
Rozrzucone na wiatr, przykryją Piekło, Niebo
Przyszłości nie zna nikt
Czy wyrośnie z tego drzewo?
Urna zimnych prochów – w
Niej spoczywa wszystko
Całego życia jasnowidztwo, czarnowidztwo
Rozrzucone na wiatr, przykryją Piekło, Niebo
Przyszłości nie zna nikt
Czy wyrośnie z tego drzewo?

Tam strach i odwaga, tam czerń i biel
Niejedna, przeklęta przeze mnie więź
Potok wyschniętych łez i drzwi zamknięte
Tam, bo nie trwa wiecznie
Leży zdeptane szczęście
Uściski serdeczne i pożegnania
Przeprosiny, prośby, rozczarowania
Tam pochowana prawda – uciekły gdzieś te lata
I nie odzyskasz ich za hajs całego świata
W pamięci barwy blakną, woń wietrzeje
I nic już nie jest takie samo
Przeszłości nie zmienię
Poszło z dymem, to co było na papierze
Tyle pięknych chwil złożonych w ofierze
Brnę przez popiół, przeszłości szron
Osad, patyna, czasu chrom
Zakrywam blizny od ciężkich poparzeń
Zmywam z siebie sadzę przykrych porażek

Urna zimnych prochów – w
Niej spoczywa wszystko
Całego życia jasnowidztwo, czarnowidztwo
Rozrzucone na wiatr, przykryją Piekło, Niebo
Przyszłości nie zna nikt
Czy wyrośnie z tego drzewo?
Urna zimnych prochów – w
Niej spoczywa wszystko
Całego życia jasnowidztwo, czarnowidztwo
Rozrzucone na wiatr, przykryją Piekło, Niebo
Przyszłości nie zna nikt
Czy wyrośnie z tego drzewo?

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować