PIH, Borixon, Kaczor - Wielkomiejski Sznyt tekst piosenki (lyrics)
PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska
[PIH, Borixon, Kaczor - Wielkomiejski Sznyt tekst piosenki lyrics]
To ten wielkomiejski szyk
Ciemnych ulic brud i syf
Do ostatnich naszych dni
Cały czas to ten sam styl
To ten wielkomiejski szyk
Ciemnych ulic brud i syf
Do ostatnich naszych dni
Cały czas to ten sam styl
To ten wielkomiejski szyk
Ciemnych ulic brud i syf
Do ostatnich naszych dni
Wracam z pracy, garnitur na wieszak
Krawat prasuję
Pasta do butów na wierzchu wiesz, że żartuję
Znów na ulicę wrzuciłem nowy drug
Na komendzie oddech lampy pali mi twarz
Pies się sili, jakby miał wysrać gniazdo jeży
Pniemy się w górę, w siłę rośnie nasz reżim
Na kolejną dziuplę zrobili dziś nalot
Ten szajs jest wszędzie, liczby nie kłamią
Królowa nauk jest jak autostopowiczka
Czuję na podbrzuszu ciepło jej policzka
Płynę jak Wisła, z gór prosto do morza
Jak Tyson - będę ją ruchał, aż mnie pokocha
Bez focha, bez faux pas, udaje dziewicę?
To proste, jak papier, kamień, nożyce
Warto przeżyć życie, dla takiej śmierci chwil
Nie grozi nam z komercją
Żaden pierdolony flirt
To wielkomiejski sznyt, zna to każde miasto
Pih i nawijka, jak chleb i masło
Czapka założona trochę na opak
Muzyka osiedli, dobry-zły chłopak
Cały czas to ten sam styl
To ten wielkomiejski szyk
Ciemnych ulic brud i syf
Do ostatnich naszych dni
Cały czas to ten sam styl
To ten wielkomiejski szyk
Ciemnych ulic brud i syf
Do ostatnich naszych dni
To wielkomiejski styl
Od lat ten sam niezmiennie
Już nie nastoletni grzdyl ze mnie
Wciąż rap hardcorowy rdzennie
Dziś robię to sumiennie, by nie sięgnąć dna
Jak statku wrak
Nawijam pod przysięgą to fakt
Dla tych podwórek, parków i kamienic
Dla tych gniewnych młodych
Hartów, swego pewny, koniec żartów
Prawdę krewny jestem im od startu
Nie baśń jak bracia Grimm
Jebać tego co wypacza ją - mam swój film
Wjeżdżam z grą, jak Tupac w Above The Rim
Po trupach by ten zgnity świat upadł
Poznań moje Sin City
Styl drapieżny, jak kuguar, nie Hello Kitty
GZNP repertuar, choć przede mną drogi kręte
Nieodzownym elementem przekaz
Przekaż to dalej w eter
Kładę dziś wszystko na szalę
Kontynuuje vendette
Wjeżdżam na fale z impetem
Im pretekst do kpin dam
Cały czas ten sam syf man, weź go dotknij
Cały czas to ten sam styl
To ten wielkomiejski szyk
Ciemnych ulic brud i syf
Do ostatnich naszych dni
Cały czas to ten sam styl
To ten wielkomiejski szyk
Ciemnych ulic brud i syf
Do ostatnich naszych dni
Nie ma szans z nami żaden sezonowy błazen
Siema Pihu, Bracie
Dzisiaj znów jesteśmy razem
Nie przegramy stylu
Jak co poniektórzy w sztony
To jest lekcja dla tych
Którym brakuje pokory
I choć mam na końcu fiuta polską rap branżę
To co dzieje się tu
Teraz dla mnie jest kurewsko ważne
Nie usłyszą z moich ust tekstów pod publikę
Chciwe kurwy lepiej wyszykujcie już lektykę
Kto dziś wjeżdża na ulicę
Z podniesionym czołem
Starym stylem, młodym duchem, Pihu, mordo
Jesteś zuchem takie zwrotki, jak ta dzisiaj
To jest dla mnie zaszczyt
Szczery dowód niekończącej nigdy
Się przyjaźni to nie rap dla kundli
W kolorowych kapeluszach
Dziś w polskiego Juicy J’a
Wjeżdża przeogromny kutas
Śmieje się ulica z jego wirtualnych braci
Siedzą sztywno na swym kciuku
Potem biorą go do japy
Cały czas to ten sam styl
To ten wielkomiejski szyk
Ciemnych ulic brud i syf
Do ostatnich naszych dni
Cały czas to ten sam styl
To ten wielkomiejski szyk
Ciemnych ulic brud i syf
Do ostatnich naszych dni