PIH, Bosskiskład, Tadek - Wirus Lenistwa tekst piosenki (lyrics)

PIH

PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska

[PIH, Bosskiskład, Tadek - Wirus Lenistwa tekst piosenki lyrics]

To cały czas Twoja Achillesowa Pięta
Marynowany w 40 procentach
Czekasz na kadr zmian myślisz
Że ten tekst kupie
Z Lenistwa masz już odleżynę na dupie
Ostatni gasisz światło na to Cię stać
Wyciągnięte łapy, które chcą tylko brać
Całymi dniami nie robisz nic
A Twoje motto brzmi wystarczy być
Skrobiesz z lampeczki nie będzie lepiej
Witki w kieszeniach Ty konio klepie
Ciągle tu płaczesz życie ma kolce
Chowając się przed matką za swoim ojcem
Nie masz pieniędzy dwie lewe ręce
Dla starych garb udajesz demencje
Oglądasz seriale jak Ci jest ciężko
Zajmujesz pozycję boczną bezpieczną

Rusz się pokonaj wirus lenistwa
Zmień jakość życia innym daj przykład
Szukasz wciąż szczęścia zrozum ten wykład


Pokonaj siebie i i obudź znów mistrza
Co Ci odebrał lenistwa wirus
Leniwe życie to żaden przymus
Chcesz coś osiągnąć rusz się i wynurz
Nie tchórz i stwórz mistrza słuchając rymów

Dziś wstaję lewą nogą tylko dlatego że muszę
Biorę, kruszę
Tu dzież może zmieni się ta sytuacja
Umrze chęć do działania to
Mnie zabija spowalnia
Na maksa mówię sobie że zrobię to na dniach
Nic nie wychodzi ale kanał i padaka
Dobrego chłopaka postawa nigdy
Się nie poddawaj
Przypominasz szybko trzeba zrobić hałas dziś
Bo potrzeba jest wielka więc
Znalazłeś ten bit
Zarzuć go na programach to musi być
Rozpierdol na wszystkich kanałach
Na przekór tym co ich choroba dopadła
Ja nie dam się złapać na pewno w jej sidła
Posiadam antidotum na wirus lenistwa
Dzieje się krzywda ciśnienie
Kłuję jak pokrzywa
Wziął wstałbyś z miejsca i na
Coś wreszcie się przydał
Lekcja będzie przykra gdy wygra zamuła
Bywa w Twojej głowie, czasu nie trać
Co mógłbyś zyskać nigdy się nie dowiesz
Największa to przegrana gdy
Upada dobry człowiek

Czy zaraża drogą kropelkową czy płciową
Albo jak grzech pierworodny drzemie w
Nas w destrukcji owoc
Wirus to lenistwa każdy z nas
Ma go w dostatku
Może w spadku dziwnych wzorców
Może nawyk nieboraków
Trwa mobilizacja czasu nie trać
Bracie akcja, gdy przypadłość ta nie smaczna
Ciągle życie Twe przytłacza
W końcu nie będzie się chciało
Za potrzebą iść do sracza
W mieście nie pieluchomajtki lecz
Nad sobą ciężka praca
Na tapczanie siedzie leń
Za zastanie wielbi sen
Ma zaspanie pieprzy dzień
Mówię rusz się bredzi nie
Tak to choroba przegranych
Tylko dla przećpanych
Podpora we ssanych, zmora zatem rusza się tak
Ten kwas odparowany impas hamowany
Czas uratowany, masz szansę na zmiany
Rusz się brat
Ruuuusz rusz się brat Drużyna Mistrzów


Ten wirus chcę mnie zniszczyć
Jestem nosicielem on chce mnie spacyfikować
On chce bym był zerem, kręci życia sterem
By omijać wyższe cele, chcę bym spędził
Życie między łóżkiem a fotelem
Chce bym ujarany siedział przed komputerem
Chce bym każdy dzień spędzał jak niedziele
I nie mówię tu by najmniej
O wizycie w kościele
Tylko o najniższym możliwym życia tempie
Satysfakcja jednak z tego że
Robisz coś konkretnego
Coś ważnego odważnego i
Na prawdę szlachetnego
Satysfakcja sukcesów małych i
Wielkich wygranych
I z tego że potrafisz dbać o swoje sprawy
Daję siłę, wiarę w siebie
Daje dumę w żagle wiatr
Sprawia że z ochotą ruszasz
By lenistwu skręcić kark
I choć łatwiej nic nie robić
I się podpiąć pod kroplówkę
Życie mija dużo lepiej kiedy
Robisz coś na stówę

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować