Pokahontaz - Serum tekst piosenki (lyrics)
[Pokahontaz - Serum tekst piosenki lyrics]
Mam stos myśli, co po głowie skaczą
Wszystkie coś znaczą, nieraz tłumaczą
Dziś to zobaczą, po prostu patrząc
Niczym lwie serce lecieć na perce
Przykuć na herce, swój lwi pazur
Potem w podzięce leżeć przed mercem
Przy partnerce, patrząc na lazur
Obok dżungla, przed tobą kuglarz
Brak tych ważnych wyjaśnień w Googlach
Na nieświadomość koncepcje Junga
Każdy odważny chce wygrać w cuglach
Błędy kosztowne jak zęby bez dubla
Które przez trendy pędzi na
Szczudłach do źródła
By trzymać w garści wróbla
Lub celując w gołębie zaliczać pudła
To enigma sprawia, przyznaj
Że obawiamy się wyzwań, nieznanych lądów
Własnych poglądów, swych osądów oraz wyznań
No chyba, że mamy bezpieczną przystań
W ręku talizman przez ten pryzmat
Nie schizma przybija łatwizna
Wbija charyzma, rodzi się wizja
Wszystko się zmienia, jak stan skupienia
Nie mamy prawa by innych oceniać
A inni zawsze na twój temat
Mają najwięcej do powiedzenia
Bądź sobą, z głową, traktuj puenty
Skumaj, że ludzką rzeczą jest wątpić
W świetle tych faktów argumenty
Najzwyczajniej muszą ustąpić
Przychodzisz sam, odchodzisz sam
Po drodze szarpiesz swój nerw
Zamulasz tu, zamulasz tam
I wszędzie psują Ci krew
Przychodzisz sam, odchodzisz sam
Po drodze szarpiesz swój nerw
Zamulasz tu, zamulasz tam
I wszędzie psują Ci krew
Powstań nie ma, ziom
Że świat pluje nam w pysk
Są tylko ludzie ich plany na zysk
Chcą nam dyktować, gdzie mamy iść
Ale jest wiele innych wyjść
Jak chcesz, nic z tym nie rób
Ale kim człowieku bez celu?
Nie stój jak oni, tam z tyłu
Sam odnajdziesz serum
Mamy podobne doświadczenia
Pomimo różnego pochodzenia
Co niewiele zmienia, bo nie mogę oceniać
Co niby dałaby ci ma alchemia
Ginie mój trud wśród naprawienia
Prób relacji z otoczenia
Gdy nie ma skutków ciut się zmienia
Skala magnitud trzęsienia
Oto ten moment, gdy nie będę biegał za nikim
Do widzenia nie potrzeba mi cudzego siania
Paniki i spustoszenia
To normalne, że możemy się załamać
Nie zawsze musimy być silni
Tu nie ma potrzeby udawania
Więc nie przejmuj się co myślą inni
Ważniejsza do opanowania od
Upadania sztuka wstawania
Postawienie pytania
Za czym tak latam latami to nauka latania
Robimy głupoty, zadajemy ból przez złość
I myjemy brud przeszłości
Chcemy czystości przyszłości
Która dopiero zagości dość, litości
Szczęście jest we mnie
Nowy dzień jest codziennie
To są możliwości więc działaj bo
Ten świat działa potajemnie, wzajemnie
Porażek ciąg poprzedza gong sukcesu
Można powiedzieć lepiej popełnić błąd i
Dowiedzieć się gdzie życie zawiedzie
Niż siedzieć
Po, po, po, po, po powstań
Sam odnajdziesz serum po, po, po, po
Po, po, powstań
Przychodzisz sam, odchodzisz sam
Po drodze szarpiesz swój nerw
Przychodzisz sam, odchodzisz sam
Po, po, powstań po, po, po, po
Sam odnajdziesz serum
Po, po, po, po, po, po, po, po
Po, po, powstań
Przychodzisz sam, odchodzisz sam
Po drodze szarpiesz swój nerw
Zamulasz tu, zamulasz tam
I wszędzie psują Ci krew
Przychodzisz sam, odchodzisz sam
Po drodze szarpiesz swój nerw
Zamulasz tu, zamulasz tam
I wszędzie psują Ci krew
Powstań nie ma, ziom
Że świat pluje nam w pysk
Są tylko ludzie ich plany na zysk
Chcą nam dyktować, gdzie mamy iść
Ale jest wiele innych wyjść
Jak chcesz, nic z tym nie rób
Ale kim człowieku bez celu?
Nie stój jak oni, tam z tyłu
Sam odnajdziesz serum