Polska Wersja, AK-47 - Rozsądek tekst piosenki (lyrics)

Polska Wersja

Polska Wersja [Jano & Hinol] Warszawa, Polska 🇵🇱

[Polska Wersja, AK-47 - Rozsądek tekst piosenki lyrics]

Tak jak wszyscy zgromadzeni przy
Tym stole ja także
Mam rozmyślania starsze, dojrzalsze, wszakże
Patrze i widzę ciemną ulicę
Widzę tych niżej, tych którzy przegrali życie
A mianowicie, nie chcę oceniać
Sam mam problemy, sam ich nie zmieniam
Lecz jak to boli mieli marzenia
Ponieśli klęskę teraz ich nie ma

Rok urodzenia 88 swój bagaż niosę
Idę z sumienia głosem bo jest prawdą na 100%
Nie jestem osłem bo trochę dorosłem
Choć życiowy postęp to nie tylko forsę wziąć
Los pokazał mi jak kończy cwańczyk
Jak ten żul z klatki co sępi fajki
Pokazał mi jak kończą gangstery wielkie
Co się kurwa nie znali a brali się za dilerkę
I wiele
Wiele więcej czego wymieniać nie chcę
Dla mnie jest najważniejsze że


Mam czyste ręce
I mądre serce, więc sumienia nie dręczę
Chociaż błędy młodości czasem zaciskają pętlę
Kiedyś dobre serce teraz twarde pięści
Kiedyś uczucie miłości dziś uczucie agresji
Bowiem człowiek w głowie ma dwie części
Jedna wybaczy, druga się zemści, wierz mi!

Nic nowego Ziom nadal w życiu drogi kręte
Mija 10 lat Morda utytłana skrętem
Choć żółwim tempem wjeżdżam na tą scenę
Zawsze na poziomie Ziomie to ma
Swą wartość nie cenę ile to znaczy przewinę
Dziś dobrą głoszę nowinę
Wtedy gdy skręta zawinę taka prawda
Pierdolona monotonia jak pies
Skacze do gardła
A ty liczysz na farta przestaniesz się łudzić
Wyjdź z tego letargu najwyższy
Czas się obudzić możesz mi mówić
Że nie mam racji jestem z innej nacji
Chcę robić coś z własnym życiem
I ty ze swoim zacznij
Nie chcę żeby paczki przysyłała mi mama
Gdzie jedynym widokiem z okna
Jest stalowa brama
Ślę pozdrowienia dobrym chłopakom
Którzy wolnością płacą
Każdy chce tu łatwy sos kogo obchodzi za co
Uczciwą pracą nie zawsze wyjdziesz na swoje
Więc jak każdy też chcę łatwy
Sos bo takie życie pierdolę
Nikt nie chce być na dole
Nikt nie chce na dnie
Kto ma wiedzieć wie dokładnie, dokładnie

Oczy zmęczone, opadają powieki
Przez życie nieśli się wlekli
Są ci co biegli
Każdy idzie na swój sposób mimo
To są Ci co polegli
I nie chcieli polec więc na ścieżkę zeszli
Dla nich najgorszą to powiedz sobie jaką
Sobie samemu grożą bo sobie nie radzą
Co im da jak się potną skoro z pomocą słabą
Bo nikt z nią nie przychodzi nie szkodzi oni
Dobrze to znają, poznają życia smak mętny
Gorzki
Życie w biało-czarnych paskach nie w groszki
To znak, że chłopcy dorośli
Na co dzień fajek narkotyk, alkohol, proszki
Niebawem będą szczać chujem w
Nocnik w szpitalu
Skończyło tak paru a ty zamiast stać to haruj
Masz wyższe wykształcenie to do garów
Na co dzień widzimy brak
Mentalności w tym kraju
Na świecie utworzymy świat i co
Na to powiecie! e?

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować