Rover, Belo CTG - Początek i Koniec tekst piosenki (lyrics)
[Rover, Belo CTG - Początek i Koniec tekst piosenki lyrics]
By dojrzał mój gratis
Mój Bóg wie ile jeszcze
Byś tak w końcu mnie trafił
Mam ciąg do ziemi, jak dwóch z moich braci
Odeszli, ciotce mówię, że się nie farci
Poczytalne przez bliskich to Pycha
Ja nie płaczę na pogrzebach
Nie ma mowy o nawykach
(Gram w otwarte karty
Z Bogiem siłując się jak Tytan)
Na dwa wyroki śmierci
Dwadzieścia dwa lata z życia
Trzy pręgi dłuższe niż Wisła
Od stresu czoło pomarszczone jak pizda
Wokół błysk, że mógłbym wyjść w świat
A za sobą zostawić z bliższa
Mieć szacunek do śmierci, po co?
Przyjdzie, zapuka, potem weźmie mnie z sobą
Sprawiedliwa suka po niej przejdzie obok
Co nie znaczy, że nie zacznę na nowo
Może nie czynię dobra
Ale też nie przeszkadzam
Łapię z ludźmi kontakt, dobra, morda znana
Na rejonach, w których gołda co dnia się lała
Nie od dziś dobrze kojarzony Presco to c'mon
Yeah a po jakiego miałbym Ci utrudniać życie
Jaki miałbym w tym biznes
Dla mnie to obrzydliwe
Ja piję, Ty też żyj swym życiem codziennym
By każdy Twój dzień był
Lepszy niż zeszły weekend
Tego Ci życzę, by każdy dzień był pozytywem
Byś po ciężkim dniu leżał
Przed TV-kiem z piwem
I zamiast siedmiu kul, tak jak dostał Big L
Trafił szóstkę w lotku i czuł się szczęśliwie
Początek i koniec stoją zaraz obok siebie
I nie wiadomo ziomek
Jak przejdziesz do końca level
Raz padasz na pysk
Innym razem masz jak w niebie
Bez ryzyka - zysk, czy wyzysk zły
Nikt sam nie wie
Wiem, że w moich oczach
Widzisz początek i koniec
Ale błagam, nie patrz, jakbym
Leciał przez balkon, poręcz
Przyjaźń - To tylko jedno z pojęć
Umarło jak Ci jakiś typ
Rozjechał psa przed domem
Znajomi - Dawno odeszli na stronę
W poniewierających związkach
Poniewierając żonę świat się pomylił
Radio wciąż zna zapach gówna
Wiesz, jakbym słuchał to też
Sam bym się usrał
Konwencjonalnie, choć nieco efemerycznie
Więcej nauczyły książki
Niż któraś z polonistek
(polonistek) Mam takie na studiach
Mój ziom zaczynał w majtkach
A kończył na ustach
Orzesz kuźwa! Bo od kurw leczę język
Rozpoczynam bieg po koniec
Kończę paląc własne błędy
Mordy pewny, bo mnie za nią nienawidzą
Zainicjowałem, a Ty skończyłeś epizod