Shot 71, Człowień, Wdowa, Basia eM - Wrak tekst piosenki (lyrics)
[Shot 71, Człowień, Wdowa, Basia eM - Wrak tekst piosenki lyrics]
Zrobię zamęt i zniknę by
Nie widział nikt mnie
Nic nie ruszy jeśli sam nie wygrasz ze sobą
(taa) to ze światem nie masz szans przyznaj
Kiedyś wstanę i wyjdę nie zamykając drzwi
Zrobię zamęt i zniknę by
Nie widział nikt mnie
Nic nie ruszy jeśli sam nie wygrasz ze sobą
To ze światem nie masz szans przyznaj
Często czuję się jak wrak
Nie pytaj czemu życie mi
Montuje garb w ramiona
Już nie mogę spać (aha)
Oddychaj tym gorzkim powietrzem bez tlenu
W podziemiu gdzie już dawno
Szczęście zastąpił strach
Rano kaszlę (uh, uh, uh) gdy wstaje
Coraz starszy
Ciało tam starsze serce, choć rozum ten sam
To strasznie boli gdy patrzę jak
Sypie mi się świat
I mimo woli nie zacznę niczego robić bo tak
(tak)
Wypluwam płuca co noc przez sen już częściej
W ogóle ciekawe w ogóle
Czy mam płuca jeszcze?
Katuje gardło dymem i ponad
To ginie wartość życia
Z kolejną paczką i szklanką przy niej
Z panną nie spalę mostu jak Venom
Raczej szluga na współ jak laik
Bo mam czas do tego
Mam czas i choć nie mam odwagi
To wkrótce coś zrobię z tym
Nie ważne czy to będzie mądre
Śmieszne czy próżne
Kiedyś wstanę i wyjdę nie zamykając drzwi
Zrobię zamęt i zniknę by
Nie widział nikt mnie
Nic nie ruszy jeśli sam nie wygrasz ze sobą
To ze światem nie masz szans przyznaj
Kiedyś wstanę i wyjdę nie zamykając drzwi
Zrobię zamęt i zniknę by
Nie widział nikt mnie
Nic nie ruszy jeśli sam nie wygrasz ze sobą
(Co jest?)
To ze światem nie masz szans przyznaj
(Ej, ziomuś co jest?)
Zanim obudzę się rano i słyszę
Głos który w oddali
Krzyczy "Zaraz człowiek musisz coś zapalić"
Wiem, że on się czai
Wiem, że we mnie siedzi pewnie
Jemu mówią nałóg
Typ, który śmieje się codziennie
Z ciebie i ze mnie jak palimy pety na czczo
On śmieje się szyderczo
(ha, ha, ha) jak Fat Joe
Najbardziej z tych co walczą z nim
Ja ciągle walczę
Ty i w tej walce ciągle gardzę nim
Zamykam drzwi i szukam lepszych dni
Dzisiaj mam wszystko co chciałem odnaleźć
Chociaż fajki i zielsko dawno
Zepsuły mi pamięć
Chociaż broniłem się przed tą
Anglią bez przerwy teraz jadę tam zrobić z
Siebie wrak dla pieniędzy
O tym myślę bez przerwy
Nie mogę spać jak Shotu
Nie mogę myśleć przez nerwy
I miłość do bloków jeśli mam być szczery
Nie przekraczałbym granic jeśli mam szczery
Za nic
Uh, ta, ta, uh
Żółć na desce (uh) kiep w butelce (ta)
Jestem spokojna ale wali mi serce
Chyba coś jest nie tak
Czy już czas się martwić?
Odpowiada mi tylko dźwięk otwieranych kapsli
Zawiodły modły czas się napruć, upodlić
Co z tego ze jeszcze pięć dni do soboty?
Zbliżam się do bariery
Niebezpiecznych pomysłów
By wyjść i zniknąć nie zostawiając listu im
(kurwa) wciągam głębiej dym
Biorę większy łyk czuję w piersi syf
Czuję w sercu wstyd (uh)
Od tego gdzie dążyłam coraz więcej dzieli
Jutro znów okoliczności zmuszą by
Tą drogę zmienić znów popadam w nałóg (ta)
Bo mam nad tym kontrole
Przynajmniej mi się wydaje, że coś kurwa mogę
(uh) że coś jeszcze z tym zrobię
Przynajmniej mam poczucie
Jutro gdy się obudzę znów zostanę bez złudzeń
Kiedyś wstanę i wyjdę nie zamykając drzwi
Zrobię zamęt i zniknę by
Nie widział nikt mnie
Nic nie ruszy jeśli sam nie wygrasz ze sobą
To ze światem nie masz szans przyznaj
Kiedyś wstanę i wyjdę nie zamykając drzwi
Zrobię zamęt i zniknę by
Nie widział nikt mnie
Nic nie ruszy jeśli sam nie wygrasz ze sobą
To ze światem nie masz szans przyznaj
Kiedyś wstanę i wyjdę nie zamykając drzwi
Zrobię zamęt i zniknę by
Nie widział nikt mnie
Nic nie ruszy jeśli sam nie wygrasz ze sobą
To ze światem nie masz szans przyznaj
Kiedyś wstanę i wyjdę nie zamykając drzwi
Zrobię zamęt i zniknę by
Nie widział nikt mnie
Nic nie ruszy jeśli sam nie wygrasz ze sobą
To ze światem nie masz szans przyznaj