Skor - Morze tekst piosenki (lyrics)

[Skor - Morze tekst piosenki lyrics]

A może już nie ma powrotów?
Jest tylko smutek poety
Co był gotowy do lotu
A teraz tu siedzi jak kretyn
I pisze na piasku wersety
Które zabiera mu fala
I pyta nieśmiało ziarenek
Pod którym się miłość schowała?
A czekała na niego sala
W teatrze bycia człowiekiem
I znany jest w kuluarach jako ten
Co zawsze wie lepiej
Dziś rano przyglądał się mewie
Po plaży się dziwnie pałętał
Dziś musisz popatrzeć na siebie
Publiko co przyszłaś na spektakl
Pustoszeją już miejsca i trochę
Nie jest już smutno
Artysta na dłużej utknął z
Szaloną rozwódką wódką
I mało kto już pamięta artystę


Co zgubił swój morał
A może zwątpił w swą sztukę? A
Może to była zła pora?
I chyba widziałem go wczoraj
Z uśmiechem lecz oczy miał smutne
A może to było przedwczoraj
A może widziałem go w lustrze
A może spotkamy się wkrótce
W twej wyobraźni słuchaczu
I może nam będzie do śmiechu
A może nam będzie do płaczu

A może jutro o tej porze pójdziemy nad morze
I na piasku zbudujemy dla nas zamek (zamek)
I może się otworzę przed tobą
I przed tym morzem
I znów będziemy tak gadać, aż po ranek
(ranek)
A może nie pomoże nic i znowu będzie gorzej
I zostanę nad tym morzem sam jak palec
(palec) i za to
Że już nie tworzę winić będę głupie morze
I tę głębię z której się nie wydostanę

A może każdy ma plażę
Ma swoje zamki na piasku
I biegną ślepcy do marzeń
Poznając świat po omacku
A może ma swych wyznawców
Wsłuchanych namiętnie w szum fal
I chyba widziałem tamtego poetę
A może to byłem ja sam
A może dziś przyjdzie szkwał i
Zatrze ślady na zawsze
A morze wzbudzi swą taflę i artysta
Co stanie tam na dnie
I może tak będzie łatwiej
Bo nikt nie czeka już na występ
Ostatnie spotkanie z mistrzem nim morze
W nim na zawsze wyschnie
A może ty kiedyś przyjdziesz
By chwilę odpocząć na plaży
W spokoju odetchnąć głęboko
Przez moment beztrosko pomarzyć
I znajdziesz uśmiech na twarzy
Jak gdy czuliśmy najmocniej
Węzłów, które w nas popękały niech
Spoi kłódka na moście
Bo serca otwarte na oścież
Świadomie trzymają rękami
Otwartych umysłów emocje
Nim przeciąg pierdolnie drzwiami
I miną nam bezowocnie kolejne lata w otchłani
Półsłówek, półprawd, półobjęć
Bo kurwa pół życia za nami

A może jutro o tej porze pójdziemy nad morze
I na piasku zbudujemy dla nas zamek (zamek)
I może się otworzę przed tobą
I przed tym morzem
I znów będziemy tak gadać, aż po ranek
(ranek)
A może nie pomoże nic i znowu będzie gorzej
I zostanę nad tym morzem sam jak palec
(palec) i za to
Że już nie tworzę winić będę głupie morze
I tę głębię z której się nie wydostanę

Kiedy spotkasz poetę to pozdrów
Go szczerze ode mnie
Powiedz, że jestem szczęśliwy
Że w końcu mam swoje miejsce
Może też kiedyś przejdziesz
Przez wybór "zostać" czy "odejść"
Na plaży znajdziesz odpowiedź w
Obrazie zaspanych powiek
Morze zanuci powieść, o tym
Że warto jest czekać i powie o wadach i o
Zaletach, o łatwych zdradach
O trudnych kobietach
I potem odejdzie poeta i
Coś zaszumi tak mocno
I wyleje się w głąb człowieka morze
Które zwie się samotność

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować