Skor - Sztuka I Praca tekst piosenki (lyrics)
[Skor - Sztuka I Praca tekst piosenki lyrics]
W wielkim ciele Pan Kuba i Pan Skor
Co pisze o pięknie i o tym
Że światło, w nas mieszka
Nigdy nie daj mu zgasnąć
Stare demony czasami tu wpadną
Pijemy parzyście jak drugą to czwartą
W każdym artyście tu czai się hardcore
Grubo to mami po dziś dzień normalność
W ciągłym konflikcie z nadzieją upartą
W każdym z nas kilka marzeń umarło
Choć grunt jest grząski to idziemy twardo
Czasem w dotarciu potrzebna wulgarność
Niczego w życiu nie miałem za darmo
Wszystko wydarłem ambicją i walką
Naprzeciw ich definicjom i kartom
Tekom, lekom, fikcjom, standardom
Co tu jest misją, a co tu jest grandą
Co by nie było to muszę ogarnąć
Praca, stabilność i odpowiedzialność
Idee rodziny mej nie wykarmią
Uwierz mi, kiedyś wierzyłem w to
Bardzo, że tłumy docenią
Bo wielka to wartość
Szczerość, emocje oddane tym kartkom
Dziś jaram się choćby tu kumatą garstką
Kilka momentów o śmierć mnie otarło
Listy w których żegnałem się z matką
Podarłem w sobie i spaliłem
Dawno, co było minęło, co będzie zagadką
Życie to wieczna gonitwa za prawdą
Wrażliwość jest piękną artyzmu karmą
Słowami maluję obrazy jak farbą, bo warto
Moje życie to artwork
Moje życie to artwork moje życie to artwork
Artwork, bo życie to sztuka i praca
Byłem już tam skąd niewielu wraca
Teksty najlepsze lekarstwo na kaca nie muszę
Patrzeć czy to się opłaca
Odkąd pamiętam mam psychę wariata
Ciężar na barkach zostawił mi tata
Czas programuje w innych formatach
Niż kiedy najeba i kiedy wypłata
Przestań mi gadać o furach i szmatach
Nie chcę rozumieć twojego świata
Pamięć pocięta jak wokal na cutach
Od zawsze byłem gotowy na atak
Niektóre błędy skumałem po latach
Nie mam problemu ze słowem przepraszam
Nie mam problemu ze słowem wybaczam
Dobra nie liczy się w zyskach i stratach
Wyobraźnia nauczyła mnie latać
Dzieciaka co płakał już dawno tu nie ma
Zostały wspomnienia, blizny na łapach
Spłacony debet na rachunku sumienia
Moja i twoja nadzieja w tych rapach
Ciągła opowieść o walce i gniewie
Zwątpienia, szanse, pieprzony zatarg
Stara logika jako nowe więzienie
W środku mieszkają upiory i cienie
Czasem je puszczam wieczorem na spacer
Biegają po kartkach, kreśląc przestrzenie
Wskazując myślom drogę na mapie
Potem jak znaki spływają na papier
Chwytają emocje i płyną przez gardło
A ty po drugiej stronie je łapiesz
Bo warto moje życie to artwork
Moje życie to artwork moje życie to artwork