Solar, Białas, Bonson, DJ Gondek - Nienormalnie tekst piosenki (lyrics)

Mateusz Karaś

[Solar, Białas, Bonson, DJ Gondek - Nienormalnie tekst piosenki lyrics]

Ludzie mówią, że kręcę gibony, kradnę Iphony
Dupy, że pragnę je zdobyć ale moje metody
To raczej przeszkody, a zdejmą
Majtki przez głowy, głupie suki
Same nie wiedzą co ze sobą zrobić
Mają w głowach niepoukładane
Albo tam posprzątają
Albo zakończą karierę w bałaganie
Niektóre się zajmują tresowaniem idiotów
A oni stresowaniem, że one odejdą bez powrotu
Kurwa, załamali by się widząc siebie z boku
Banda pierdolonych ofiar bez honoru
Daj spokój
Uczucia często gubią nas po to mamy rozum
Suki mają serca z lodu
Jak chcesz uniknąć mrozu?
Wszystko na pozór się wydaje cudowne
A prawda jest zbyt bolesna
Dlatego nie chcesz do niej dotrzeć
Pora jej w oczy spojrzeć
I przestać się dziwić
Że normalne są sprawy co nimi nie powinny być

Nie normal (nie) nie normal (nie)
To nie normal (nie normalne)
Jest już za późno by nawracać

Ludzie dłubią w ciele dla
Floty zmieniać genotyp
Głupcy naprawdę możecie stworzyć roboty
Wczuty raper, pojęcie objął technologii
To świeży temat niedługo każdy
Będzie to robił
Dyski twarde, przepisy na pociski nuklearne
Jebną to zastaniemy maksymalnie
Władcę Pierścieni, Tolkiena i może Abbę
A całą medycynę i wiedzę szlag trzaśnie
Pod domem mam bunkier, może to fart
Ale po chuj mam żyć, kiedy umrze cały świat?
Zresztą aura już się robi pojebana
Mam wrażenie, że znam ofiarę napromieniowania
Świat pogania i każe nam zapierdalać
A ja nie chcę przyspieszać jak
Teo z Freestyle Palace
Mordercze tempo, a nie ma gumowych drzew
Podwładni są nienormalni, co robi szef?

A co tu kurwa jest normalne?
Za ćpanie masz tu propsy, nie pogardę
Robota wkurwia, a ten polski sen to sam wiesz
Dwanaście godzin w łapie kilka groszy, handel
Ta flota wkurwia
A ten polski sejm ją kradnie
Jakiś czas temu miałem plany i ambicje
Im jestem dalej tym bardziej nie
Chce mi się nic wiesz
Płyty na półkach, slogany na koszulkach
A chuj z tego wielki skoro
Wciąż się boję jutra
Wiesz, szczyt jest fajny
Tak mówili Ci co byli
Tam widzieli to, przeżyli to i spadli
Szczyt jest fajny ale nie ma mnie tam
Mam do niego hektar jeszcze
Ale chce to sprawdzić
I nie ma mnie tam i może jestem nienormalny
Bo zjebał się świat, a ja nie powiem
Że to martwi mnie
Czas kłamstw i martwych serc
Jutro znów będzie normalnie, teraz zaśnij
Cześć

Sam już nie wiem co widzę, gdy na was patrzę
Debile ludziom w głowach się przewraca
Jest już za późno by nawracać
To chory klimat
Banda pierdolonych ofiar bez honoru
Głupcy, zjebał się świat
Co tu kurwa jest normalne

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować