Solar, Białas, Danny - Upaść, wstać tekst piosenki (lyrics)
Białas [Mateusz Karaś] Teresinie, Polska 🇵🇱
[Solar, Białas, Danny - Upaść, wstać tekst piosenki lyrics]
Znowu pierdolisz, ze tego nie zmienisz
Cały czas skupiasz się jedynie na tym
Choć drugą stoisz tu twardo na ziemi
Wszyscy są kurwa zmęczeni
Boli ich tryb życia siódma-piętnasta
W sumie jak rap by mi nie dał mi się lenić
Sam bym się chyba tu kurwa pochlastał
Trzeba coś robić
Nie znam osoby co powie Ci "sram na hajs"
I każdy bez wysiłku tu
Chce zdobyć status miliardera #Gangnam Style
Zawsze jak upadam patrzę się w górę
Upaść to hańba? ja jej nie czuje
Każdy może zostać królem
Chyba wszystko jest możliwe jak zdałem maturę
Co nie?
Tak łatwo upaść a tak trudno wstać
Tak lekko mówić, brać od życia co popadnie
Tak rzadko słucham, tyle mądrych rad
Życzliwych ludzi co widzieli by nas na dnie
Nie liczę zalet, nie ukryje wad
Chcę się obudzić gdy zabraknie pragnień
Nie każdy walet to na starość as
Jak zmusisz się by wstać
Zapomnisz, że upadłeś x2
Wiem co spycha mnie w dół
Pycha i głód sukcesów tej kurwa branży
Małolaci bez jaj koszą fejm, hajsy
A dla mnie tu miejsca nie starczy
Czuję że jestem bezradny
Jakbym przerwał rdzeń
Czuję się mózgiem tej sceny
Co z tego, jak ciało nie słucha mnie?
A wstaje dzień później i w głowie mam pomysł
I siłę i flow by bit rozpierdolić
I widzę tą drogę po sukces, idę!
I trafiam na kłodę i już nie (żyję)
Raz topi mnie fala hejtów
Raz niesie mnie fala propsów
Tak wygląda życie hiphopowców
Przyszedłem wtedy na pierwszą bitwę
Zestresowany złapałem za majka
I wiesz jakim się zakończyła werdyktem
Publika poznała moją ksywkę
Bałem się, że nawet jedna osoba nie krzyknie
Zostałem zjedzony, no i opierdalał wstyd mnie
Tak jak oni nie wierzyłem
Że mi kiedyś wyjdzie
Bo sto razy byłem na granicy, jak Cieszyn
Miałem wszystko pierdolnąć
Już nic mnie nie cieszy
Nade mną ludzie z łopatami
Nikt nie trzyma liny
Proponują tylko wódkę (skurwysyny)
Blachy na odmuł
Nie flachy w żołądku mi trzeba
Z porażki wniosków nie da wyciągnąć
Się w trybie melanż