SumaStyli - Kiedy przyjdzie po mnie tekst piosenki (lyrics)
[SumaStyli - Kiedy przyjdzie po mnie tekst piosenki lyrics]
A ja poczekam
Już nie uciekam, może dowiem się kim jestem
Gdzie jesteś? Proszę obiecaj mi
Że to nie letarg
Życie w nieprawdziwym świecie
Pozbawionym serca
(Ja) , ja czuje twe oblicze
Liczę na odbicie piękna
I cel: vis-a-vis, rozmycie staję
Naprzeciw w piosenkach, szkice
Cierpienia, okrycie przesłań przelanych
Na bicie w morzu łez wylanych skrycie
I poupychanych w dźwiękach
Ja będę czekał, będę pamiętał o tych okrętach
Odziany w ciszę, kiedy do ucha zaszeptasz
I spalę sekund klisze
Coraz bliżej tego miejsca
Chwycę Twoją dłoń i niech
Nas poprowadzi tęcza
Jak najdalej stąd, niech porwie nas prąd
Pochłonie ocean
Gdzie nam dane topić los, marzenia
Razem wejdźmy w to bo kiedy umieram
Tu i teraz wszystko traci wartość
Nieraz tak się zastanawiam czy warto
A kiedy przyjdzie po mnie właśnie ona
Tak nieskazitelna, obejmie w ramiona
Po cichu, bez słowa, by czuć i całować
By uśmierzyć ból, strach zamalować
A kiedy przyjdzie po mnie, będę gotów
Wyruszyć w to miejsce, skąd nie ma powrotu
By oddać jej serce, utonąć w jej szatach
Odejść z tego świata i nigdy nie wracać
A kiedy przyjdzie po mnie i
Sekundy staną w miejscu
I zatrzyma się świat
Gdy poczuje radość w sercu
Uniesiemy się tam
Gdzie już nie czuje się lęku
A konstelacje gwiazd wskażą nam
Drogę ku szczęściu gdy zapuka do mych drzwi
Pytając czy jestem gotów
Ja nie odpowiem nic, odrzucę swój niepokój
Krainy mroku, dotrzymam kroku, a wokół cisza
Zagra melodię, wyświetli obrazy z życia
I przestanę oddychać tym
Powietrzem pełnym zdrady
I zamknę oczy, żeby nie patrzeć
Żeby to zabić
Już bez obawy, spoglądać z góry na świat
Trzymając w garściach prawdę
Zawartą w gwiazdach
Spójrz na te światła, w tą bezchmurną noc
I wypowiedz życzenie, które odmieni twój los
Usłyszysz głos dobiegający z daleka
Nie bój się, pomyśl co na nas czeka
A kiedy przyjdzie po mnie właśnie ona
Tak nieskazitelna, obejmie w ramiona
Po cichu, bez słowa, by czuć i całować
By uśmierzyć ból, strach zamalować
A kiedy przyjdzie po mnie, będę gotów
Wyruszyć w to miejsce, skąd nie ma powrotu
By oddać jej serce, utonąć w jej szatach
Odejść z tego świata i nigdy nie wracać
Nie spytam Cię kim jesteś, przecież się znamy
Już wcześniej zaglądałem w Twoje oczy
Oboje to pamiętamy, te paranoje
Za tymi drzwiami
Obłąkani, świat nieznany nikomu, poza nami
Zanim rozedrzesz niebo ukazując prawdę
I nagle pochłonie nas to danse macabre
Upadnę rozrywając ranę wspomnień
I krwią na ścianie napiszę ostatnią zwrotkę
A Ty podchodzisz nieprzytomnie
Tulisz moje ciało
I milczysz tak, jakby nic się nie stało
A dni zlewają się w jedność
I otula mnie ciepło
W które chcę brnąć, jest moją Mekką
Powraca tętno, Ty uwalniasz mnie z objęć
Powraca oddech, a ja próbuję się podnieść
Błagam chodź do mnie
Już nie boję się umierać a ty odchodzisz
Mówisz mi: "Jeszcze nie teraz"
A kiedy przyjdzie po mnie właśnie ona
Tak nieskazitelna, obejmie w ramiona
Po cichu, bez słowa, by czuć i całować
By uśmierzyć ból, strach zamalować
A kiedy przyjdzie po mnie, będę gotów
Wyruszyć w to miejsce, skąd nie ma powrotu
By oddać jej serce, utonąć w jej szatach
Odejść z tego świata i nigdy nie wracać