SumaStyli - Skazani na samotność tekst piosenki (lyrics)
[SumaStyli - Skazani na samotność tekst piosenki lyrics]
Pisać ten list do świata
Bo nic mi nie pozostaje
A zatem ciągle tam wracam
Lecz dalej zawodzi pamięć, zanika farba
Atrament i znowu sam tu zostaję
Czytając własny testament
Ja chcę odrzucić ten lament i
Poczuć dreszcze na plecach
Odnaleźć szczęście, obiecać Ci serce
Więcej nie uciekać chcę odszukać to miejsce
Które spłonęło przez lata
Teraz chłonę to, co wraca do mnie
Lecz czas nie zawraca
Wspomnień, chciałbym zapomnieć
Czasem chciałbym odejść
Spalić marzenia, bo dla nich mnie już nie ma
Odejść
W półmroku cienia, gasnąc jak spojrzenia
Powiedz co to zmienia
Że mnie nie ma, powiedz
Gdzie granice przeznaczenia?
Nie ma nic, tylko ta ściana zamazana bólem
Wiesz ile mnie to kosztuje?
Chcesz zobaczyć jak smakuje?
Ja chce być na tym murze
Wyryć to w inicjałach
Przyjść na to podwórze
Napisać swój list do świata
Mówią na nich - skazani na samotność
Ci co wybrali ból, aby prawdy dotknąć
Mówią na nich - skazani na istnienie
Wędrowcy ciszy, w pogoni za przeznaczeniem
Mówią na nich - skazani na samotność
Ci co wybrali ból, aby prawdy dotknąć
Mówią na nich - skazani na istnienie
Wędrowcy ciszy, w pogoni za przeznaczeniem
Może nie mam odwagi powiedzieć
Wam tego wprost
Może nie jesteście jeszcze gotowi
Na taki cios
Sam nie wiem, nie chcę dalej w to brnąć
Znam siebie, zniknę ja, zostanie sam głos
Muszę gnać, bo już nie wierzę w tu i teraz
Może tam złość i ból przestaną doskwierać
Gdy wśród losu dróg spełnią się marzenia
Sam nie wiem, chyba już nie umiem wybierać
Nie rozumiesz? Nie potrzebuję zrozumienia
Ja zbyt wiele czuję
Zbyt szybko kręci się ziemia
To już nie ma znaczenia
To wolna wola człowieka
Lecz pozostaną wspomnienia
Wyschną łzy na powiekach
Czy to kolejny etap? Już sam nie wiem
Nie wiem nic
Chcę iść przed siebie, dalej żyć
Znam cenę, samotność zadaje rany
Żegnajcie, może jeszcze kiedyś się spotkamy
Mówią na nich - skazani na samotność
Ci co wybrali ból, aby prawdy dotknąć
Mówią na nich - skazani na istnienie
Wędrowcy ciszy, w pogoni za przeznaczeniem
Mówią na nich - skazani na samotność
Ci co wybrali ból, aby prawdy dotknąć
Mówią na nich - skazani na istnienie
Wędrowcy ciszy, w pogoni za przeznaczeniem
Nie mów mi o samotności, nie mów mi o więzach
Już nie mam wątpliwości
Wiem jak ból przezwyciężać
Nie szukaj we mnie serca, uczuć
Nie znajdziesz nic mam w sobie miłość
Lecz Ty nie znajdziesz nic
Wiem dokąd iść, wiem dokąd droga wiedzie
Wiem, że nie ma miejsca dla
Ciebie pod moim niebem
Te krzyki nieme już nic nie znaczą
Nie ma już nic
Każdy z nich w mit przeinaczą, błagam milcz
Nie mam już sił, łez, zabrakło słów
Pada deszcz
Ja i duch na rozstaju dróg, gdzie jest Bóg?
Dreszcz, czemu znów jestem tu sam?
I znów się w piekło rzucam
I czuję ten ból w płucach
I pęka pętla tutaj, gdzie ma potęga lśni
Samotność w nutach, to mego serca list
Gdy go czytasz dziś, to wiesz
Że mnie już nie ma
Zostały kartki, parę płyt i wspomnienia