SumaStyli - Tam I Z Powrotem tekst piosenki (lyrics)
[SumaStyli - Tam I Z Powrotem tekst piosenki lyrics]
(Od epki do epki, tam i z powrotem
Tam i z powrotem, witam, od epki, do epki)
Witam, tam i z powrotem
Od epki, do epki, tam i z powrotem
Z powrotem i tam, witam ponownie
Od epki, do epki, z powrotem i tam
Tam i z powrotem, ponownie witam
Od epki, do epki, tam i z powrotem
Z powrotem i tam, witam ponownie
Od epki, do epki, z powrotem i tam
Tam i z powrotem, ponownie witam
Marionetki, z Marią torebki, najebki
Weź się podepnij, życie od epki, do epki
Jedni polegli w elegii
Drudzy zmartwychwstali
To jak gdybym w skali plastiku
Nadał im boskich kwestii
Czaisz mechanizm, zaniechaj im obraz w tym
A ja mam swe jazdy, na styk jak Adam Asnyk
Wznoszę toasty dla Was i dla mas tych
Artefakty, oceany i w ocenach my
Życie chwilą łez, Epsilon, przedsmak
Słyszysz? (Cztery ściany ciszy) , a jednak
Przy czym ta potęga
Przy czym nie bez przyczyn
Uwalnia się potencjał, serce i ty w tym
Spowity w esencjach, wyczyn to nakręcaj
I gdzie na to liczysz
Gdy wokół plastikowy sześcian
Od epki, do epki, tam i z powrotem
Z powrotem i tam, witam ponownie
Od epki, do epki, z powrotem i tam
Tam i z powrotem, ponownie witam
Od epki, do epki, tam i z powrotem
Z powrotem i tam, witam ponownie
Od epki, do epki, z powrotem i tam
Tam i z powrotem, ponownie witam
Życie od epki, do epki jak tabletki łykam
Gdy wita mnie świt lepki jak pajęczyna
Oddycham, trwam, ten stan mam przed oczyma
Ten sam gnam, gra w tekstach, czekam na finał
Od epki, do epki czas mija, obetnij mi go
Daj przewijać dyskietki i proziemski wymiar
Do śmierci i powieść, nagrywaj to
Puszczaj to w kinach, tu puszcza zwierzyna
W niej i ja
Odbijam od dna i w dół spływam, kurwa nie
Wytrzymam, to trwa jak religia
Od epki, do epki, do cna, byle wytrwać
Do śmierci to śmierdzi jak śmiecie
Jak składanie skrzydła
A bit gra, czas gna, zegar tyka, a walka trwa
I taka kalka podbita, ukryta w zeszytach
Kopia mego życia
Zaszyta autopsja powikłań wita
Tam i z powrotem, witam, od epki, do epki)
Witam, tam i z powrotem
Od epki, do epki, tam i z powrotem
Z powrotem i tam, witam ponownie
Od epki, do epki, z powrotem i tam
Tam i z powrotem, ponownie witam
Od epki, do epki, tam i z powrotem
Z powrotem i tam, witam ponownie
Od epki, do epki, z powrotem i tam
Tam i z powrotem, ponownie witam
Marionetki, z Marią torebki, najebki
Weź się podepnij, życie od epki, do epki
Jedni polegli w elegii
Drudzy zmartwychwstali
To jak gdybym w skali plastiku
Nadał im boskich kwestii
Czaisz mechanizm, zaniechaj im obraz w tym
A ja mam swe jazdy, na styk jak Adam Asnyk
Wznoszę toasty dla Was i dla mas tych
Artefakty, oceany i w ocenach my
Życie chwilą łez, Epsilon, przedsmak
Słyszysz? (Cztery ściany ciszy) , a jednak
Przy czym ta potęga
Przy czym nie bez przyczyn
Uwalnia się potencjał, serce i ty w tym
Spowity w esencjach, wyczyn to nakręcaj
I gdzie na to liczysz
Gdy wokół plastikowy sześcian
Od epki, do epki, tam i z powrotem
Z powrotem i tam, witam ponownie
Od epki, do epki, z powrotem i tam
Tam i z powrotem, ponownie witam
Od epki, do epki, tam i z powrotem
Z powrotem i tam, witam ponownie
Od epki, do epki, z powrotem i tam
Tam i z powrotem, ponownie witam
Życie od epki, do epki jak tabletki łykam
Gdy wita mnie świt lepki jak pajęczyna
Oddycham, trwam, ten stan mam przed oczyma
Ten sam gnam, gra w tekstach, czekam na finał
Od epki, do epki czas mija, obetnij mi go
Daj przewijać dyskietki i proziemski wymiar
Do śmierci i powieść, nagrywaj to
Puszczaj to w kinach, tu puszcza zwierzyna
W niej i ja
Odbijam od dna i w dół spływam, kurwa nie
Wytrzymam, to trwa jak religia
Od epki, do epki, do cna, byle wytrwać
Do śmierci to śmierdzi jak śmiecie
Jak składanie skrzydła
A bit gra, czas gna, zegar tyka, a walka trwa
I taka kalka podbita, ukryta w zeszytach
Kopia mego życia
Zaszyta autopsja powikłań wita