Szybki Szmal, Jimson - Niepoprawni terapeuci tekst piosenki (lyrics)
[Szybki Szmal, Jimson - Niepoprawni terapeuci tekst piosenki lyrics]
Mylisz się
Jeśli myślisz, że niebezpieczni, mylisz się
Niepoprawni terapeuci
Nie potrafisz żyć bez nich
Tylko podłącz mnie do prądu, niech zacznę
Zacznę od początku niepoprawni terapeuci
Nie potrafisz żyć bez nich
Chciałbyś życia się uczyć od takich jak my
Też nie mam kluczy do tej zagadki
Chciałbyś przez drzwi przejść
Prosto do prawdy
Ale te drzwi nie mają klamki
Gdy zapukasz nikt się nie obudzi
Ci, których szukasz śpią teraz
Snem szczęśliwych ludzi
Nie budź ich lepiej, czy nie będzie za późno
Gdy będziesz wiedział wszystko
Co chciałeś wiedzieć?
Nie chcę być autorytetem
Sam ze sobą radzę sobie nie najlepiej
Kiedy śpię, własna krew mnie zatruwa
Bym w dzień antidotum mógł odszukać
Więc szukam w miłości, w zdradzie
W uczciwości, głupocie, odwadze i pogardzie
Wśród tych szczytów mnie znajdziesz
Zbłąkanych owieczek, zbłąkany pasterz
To Mały Esz Esz, ujemny bilans mam wyleczeń
Chcesz wziąć udział w tej sesji?
Niepoprawni terapeuci
Połóż się wygodnie na kanapie
Spróbuję pomóc najlepiej jak potrafię
Jestem zabójcą fobii na tropie
Odkąd w Trajbach był jeszcze Jarobi
Na to w Polsce nie potrzeba recepty
Wystarczy wciągać to a zobaczysz efekty
Nawet Imielin to sanatorium
Numer jeden w paleniu i nie
Jestem sam na podium
Robimy obchód szanowne grono habilitowane
Nie palisz masz prze ciiii
Niepoprawnej ilości jazda, nie ma to tamto
Za bardzo kocham cię, Mario Joanno
Jeśli myślisz, że jesteśmy grzeczni
Mylisz się
Jeśli myślisz, że niebezpieczni, mylisz się
Niepoprawni terapeuci
Nie potrafisz żyć bez nich
Tylko podłącz mnie do prądu, niech zacznę
Zacznę od początku niepoprawni terapeuci
Nie potrafisz żyć bez nich
Spotykam się z panią psycholog
I leczymy się nawzajem z nią często palę
Ma charakter a ja przypadek
Jest słodka jak karmel
Zabieram ją na terapię
Z dala od tego świata, jego zmartwień
W podróż
Którą idziemy razem szlakiem Wenus i Marsa
Drogą krętą jak zakopianka, drogą bogactwa
W rabach wita magia odległa jak Madagaskar
Bo nie tylko w melanżach jest moja pasja
Przyszłość nie jest całkiem czarna
Chodź, przytul się do mnie
Rozwiążemy ten problem
Życie nie składa się ze wspomnień
Chyba, że masz ich kompleks i nie grasz
By nie przegrać
Morderca o twarzy dziecka, z tła miejska
Terapeuta
Chciałbym móc ci coś podać
Żebyś myślał sprawniej ale jedyne kreski
Jakie ciągnę to te na tej kartce
Oklepane, ale tym standardem nie lecę
Oklepane, jak mój tyłek w internecie
Interwencje coś aka 07 zgłoś się
Miałeś Grammatik na kasecie i
Płakałeś w pościel
Miałem Illmatic na kasecie, ale w ogóle
To było wtedy
Kiedy ciągle miałem jeszcze suchą kołdrę
Takich teraz pełno, terapeutą nie chcesz być
Ale ślepo wierzysz
Że na pudło wejdą hipokryci
Szmal jest szybki
Emisja robi VIPa nawet z chałtur
Od penisa na jarmarku do prywatek starców
99% MC ssie laskę, fakt, może
Ale nawet jak ssą ją tobie
Sam ich głaszczesz po głowie
Nie mam skrupułów, Jimson, zapalam jointa
Nie kupuj kota w worku
Kup worek a dostaniesz kota
Jeśli myślisz, że jesteśmy grzeczni
Mylisz się
Jeśli myślisz, że niebezpieczni, mylisz się
Niepoprawni terapeuci
Nie potrafisz żyć bez nich
Tylko podłącz mnie do prądu, niech zacznę
Zacznę od początku niepoprawni terapeuci
Nie potrafisz żyć bez nich
Jedni mówią, że muzyka, którą tworzymy leczy
Drudzy, że demoralizujemy ten przemysł
Pierdolimy od rzeczy gdzieś po
Drugiej stronie tęczy
Jeźdźcy bez głowy wkręcają czeski film młodym
W naszych myślach odnajdujesz swoje myśli
Białe myszki są jak białe mewy
Czarne rytmy są czarne jak nasz
Humor i nasze charaktery
Rzucam P jak psa urok i
Rozpływam się z chmurą