Ten Typ Mes, PIH - Biała laska w kusej sukni z folii tekst piosenki (lyrics)
PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska
[Ten Typ Mes, PIH - Biała laska w kusej sukni z folii tekst piosenki lyrics]
Że ma więcej zalet niż wad
Potem, chcesz ją wsypać w szalet
I spuścić w świat
Koko loko, ludzie przez nią tracą domy
Posłuchaj, tych historii i weź pomyśl
Miałem taką przysięgę: do osiemnastki nic
Alkohol, poza tym bez używek, żaden spliff
Żadnych piks, narkotykowo, żyłem jak mnich
Browarek, w głośnikach dobry rap
Na przykład Pih
Wyrobiłem dowód oso i nagle zewsząd
Pojawiły się całe listy dotąd
Mi nie znanych dziewcząt
Ta biała laska w kusej sukni z folii
Powiedziała
Wciągnij mnie do nosa, potem poliż
Byłem przygarbionym skejtem, ale zaraz
Wyprostowało mnie jakbym był tym
Żołnierzem przed Buckingham Palace
Teraz Mes to spokrewniony z bogiem kreator
Potem słyszę "Wyszedł z
Ciebie agresywny matoł"
To tylko niewinny wstęp
Jak niewinna jest ta moc
Na początku, gdy z zatokami przywita się koks
Z pierdolnięciem jak dobrego sortu koks
Z pierdolnięciem jak dobrego sortu koks
Z pierdolnięciem jak dobrego sortu koks
Złoty styl jakby pochodził z Fortu Knox
Tortur moc plus sortu koks trzymaj dystans!
Zapoznał mnie z nią Chada
Pieprzona biała dama
Po tym sztosie, w nosie
Mógłbym ulepić bałwana
Wisiała na szyi, od wieczora do rana
Czułem posmak goryczy
W jej szponach jabłko Adama
Za czasów 'O Nas Dla Was', jakbym cofnął
W wstecz się przyjrzał
Najlepiej pisało mi się w
Zeszycie po dwóch liniach
Mocne jebnięcie, w stylu klasycznym
Nie to co dziś ten tynk
Ze środkiem dentystycznym
Ten drugi z JedenSiedem miał
W tym trochę sensacji
Pizdnął go prąd jakby kradł
Miedź z kolejowej trakcji
Wszystko dla ludzi, nie ma przymusu
Nie powiem dzieciak
Dieta ma w sobie trochę luksusu
Kokainowy song, bez górnolotnych myśli
Im więcej ideałów, tym więcej hipokryzji
Bez planu b, gdy ziom woła cię na stronę
A zdania na jej temat jak
Dupy - w pół podzielone
Stu twoich ziomów może pić, dobrze się bawić
Flirtować ty masz wkrętkę na koks
Męczysz ludzi "Dzwoń po towar!"
Nie wiesz kiedy doczepił ci się
Do najebki bezwarunkowy odruch
Pijesz - a we łbie "Chciałbym proch
Znów" "Ściągnijmy obrus!"
Ostatni raz złamałem abstynencje w Brazil
Dziwka rzekła "You wanna try lil cocaine?"
I bierze mnie na tył
Gruby alfons z Sao Paulo
Znał się na wszystkich szwindlach
Ale uczciwie
Sprzedał mi prawdziwy skarb Indian
Krajowe kreski
Dwie doby nie śpisz że ci nie wstyd
Jak sobie mieścisz to w głowie
Że je wziąłeś na testy
Back in the days, ty, minionych zdarzeń bieg
Powraca, kiedy za oknem pada, pada śnieg