Ten Typ Mes, Theodor - Kandydaci na szaleńców tekst piosenki (lyrics)

[Ten Typ Mes, Theodor - Kandydaci na szaleńców tekst piosenki lyrics]

Niczego tak nie kocham
Jak poużalać się nad sobą
Aż zakłuje mnie w dołku
(cooo?) , zakłuje srogo
Tysiące poetów z metropolii i znikąd
Siedziało w tej samej pozycji
Z identyczną mimiką
W jeszcze mniejszych mieszkaniach
Z cieplejszą wódką z przytępionym dzisiaj
Czekając na ostrzejsze jutro
Więc nie czuję się wyjątkowy
(co?) , piję ich zdrowie (sto lat)
Mijając ozdobione wlepkami znaki drogowe
Najważniejsze w szermierce jest ukłucie
Dziś w nocy pojedynek między mną
Zamkiem i kluczem w końcu trafię, wejdę z
Hukiem, krzyknę: Honey, i'm home!
Roztocza w moim materacu na to: Pierdol się
Ziom nie usłyszę ich jednak
Tylko wskazówki zegara
Woda w rurze od kibla też odburknie mi: Nara!


Kandydaci na szaleńców w
Swoich ciasnych klitach
Nie chcą orderów i wieńców
Pytają: Gdzie jest popita?
Gdzie jest popita, hmm? Gdzie jest popita?

Kandydaci na szaleńców
Krew, pot i łzy, Skandal, Absurd i nonsens
Kandydaci na szaleńców muzycy poważni
Sportowcy - pośród nich błądzę
Kandydaci na szaleńców
To ja i Ty, bez kapci z Podhala
Twarzy zdobionych wąsem
Kandydaci na szaleńców
Wieczorem zmęczeni jutrem
Dokarmiani śledziem z Zakąsek

Nie chcę uwierzyć w to
Że pieniądz rządzi światem
I w to, że kielon życzy Ci gorzej niż opłatek
Poddam w wątpliwość uczciwość panów w kitlach
Jak i Twoje oburzenie na
Pieprzone Heil Hitler
Będę głodny, biedny, gruby i pijany
A w szrankach
O rękę damy pokonam Armani garniak
Prawdziwa wartość nie liczy się w
Ich przymiotach i markach ich pensjach
Gdzie połowa spierdala na cześć Bismarcka
Ja redefiniuję szczęście
Bez ciężkiego bagażu
Rzeczy, co wiąże z miejscem
Bez roszczeń stawianych światu
Tym gorzkim tonem
Bo wymagania stawiam przed lustrem
Nie na balkonie kandyduję na szaleńca!
Szczególnie że piję odwrotnie

Usiadłbym na ławce
Lecz jeszcze ktoś się przysiądzie
A dziś do kontaktu z ludźmi nie dążę
Dyskusja z głupcem
Wolę obserwować jak wysycha pasta
W niezakręconej tubce znów chcę
(czyżby?) umknąć śmierci
A przynajmniej kalectwu
Jak gdy wyszedłem ze szpitala myśląc "Boże
Jak jest tu dobrze być!"
Tanatos już miał mój adres
To jakby wlali ci w żyłę dopaminę wiadrem
Nie wiesz, czym jest chandra i przez jakie H
A teraz pusty kwadrat mnie ponagla by chlać
W niczym tak dobrze się nie
Odnajduję jak w kryzysie
Gdy atmosfera hardcore'u jest
Gęsta jak kisiel
Staję do walki, dziś siedzę jako widz
Zaglądam do wnętrza i nie widzę nic
Staję do walki, dziś siedzę jako widz
Zaglądam do wnętrza i nie widzę nic

I got the wild style
Always been a foul child

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować