Ten Typ Mes - Otwarcie tekst piosenki (lyrics)
[Ten Typ Mes - Otwarcie tekst piosenki lyrics]
Mama - to słowo winienem rapować klęcząc
Mama - bo nigdy nie zdołam ci się odwdzięczyć
Siostra - niesie sztandar niezależności
Siostra - niech ktoś tylko
Nadepnie ci na odcisk, to
Brat - razem ze mną chwyci, co pod ręką
Brat - z braku ojca to był mój mentor
Nie pan od matmy, psychosadysta dla dziatwy
Od matmy, a szkołę zamieniał w psychiatryk
J - z nią pierwszy raz na wagarach
J - choć nie powiem, żebym bardzo się starał
A - upichciła z mojego serca chłodnik
Sas zamroziła go, dopełniając zbrodni
Sam nie słucham ludzi zamkniętych w sobie
Tak bo po chuj stają przed mikrofonem?
To jest życie z wyborów, często złych
Życie chore
Życie z tych, co to sporo w nich się dzieje
Bo wciąż
Mam apetyt na te silne bodźce
Kiedy jem, kiedy rżnę, kiedy słucham I gram
I zanim przez to się wykończę
Parę rymów ode mnie, niech ma
Święty - koks na meblach wśród kurzu
Święty - to czas zamknięty
Średnio nam służył
K - odwiedziłaś melinę ubrana w biel
K - czemu nikt nam wtedy nie dał Escapelle?
K - dla ciebie trzeci wers, bo byłaś dzielna
Ale dziś też usunąłbym to dziecko, na pewno
Blef - wiesz, prowadzę życie jak Nomad
Blef - I wszyscy kumple
Którzy nocą siedzą w domach
Chcę powiedzieć tu wciąż mam dla was miłość
Ale muzyka to zew - nic sobie wbrew
Nic na siłę
Do przesyłek z CD dołączam the end
Pewnych etapów, nie zawsze happy
Lecz nie wcisnę rewind
Kret - łatwopalnemu flow dał iskrę
Dizkret - dla mnie tym, kim Jacek dla Sistars
Chryste! Nie wierzę, stałem się ateistą
Choć tyle wspomnień trudno przekreślić
Zaiste
Mam apetyt na te silne bodźce
Kiedy jem, kiedy rżnę, kiedy słucham I gram
I zanim przez to się wykończę
Parę rymów ode mnie, niech ma
Olek - na wojnie z nim jadłbym cyjankali
Olek - bo tylko wojna może przyjaźń spalić
I zanim trzustka stanie się koglem-moglem
A serce zassie pustka lub obrośnie w sople
Adela, Pjus, Witek, Stasiak I Wojtek -
Przepraszam, parę razy zachowałem się podle
I spytaj
Czemu mówię o tym ludziom w słuchawkach
Bo moi słuchacze od ogółu dostają czkawki
Bo moi odbiorcy mają głód autobiografii
I chuj ich obchodzi, czy zarabia Fifty
Czy Puffy
Bo sami coś przeżyli - słucham o tym
Co koncert
Gramy o pasję, emocje, na końcu pieniądze!
Mam apetyt na te silne bodźce
Kiedy jem, kiedy rżnę, kiedy słucham I gram
I zanim przez to się wykończę
Parę rymów ode mnie, niech ma
Niech ma, niech ma, niech ma, niech ma
Ten I ta i ty, I ty, I ty
To dla moich ludzi w całym kraju
Którzy mają dość banałów bob Air, co za bit!
Peace!