TPS, Młody PODTEKST, Seraf - Bez wyjścia tekst piosenki (lyrics)
[TPS, Młody PODTEKST, Seraf - Bez wyjścia tekst piosenki lyrics]
Zostawiam w myślach kraty, rozumie kto kumaty
Za długo nie miałem, żeby ktoś mi zabrał
Nie rozbita warga, plama krwi i skandal
Na plusie nie długi
Mnożę zamiast iść się upić
Uzależnia tak jak szlugi
Jak drag muszę kupić
Widzę inni mają, na patentach strzały walą
Nie mówię o tysiącach takie to się zarabiają
Jestem coraz bliżej
Kłamiesz mnie? Brudzisz ręce
Dlatego mniejsze grono, czasem solo
Chcę mieć więcej
Widzi różnice ten kto ma doświadczenie
Na tym wpadło, na tym straty
Szmal z jointem w stresie
Psy z nakazem, kipisz na kwadracie
Czas w kajdankach
Za długo zmarnowałem, żeby czekać
Aż wystawka wszystko mam na wyciągnięcie
Ręki jednym ruchem
Tak się wydawało i poznałem przez to puchę
Chcę mieć jeszcze więcej, odłożyć dużo siana
Się nie martwić
Że mnie zamkną psy z samego rana
Nawet jak mnie nie ma
Działka leci do kieszeni wracam po przerwie
Wszystko się do siebie klei
Chcę mieć jeszcze więcej, odłożyć dużo siana
Się nie martwić
Że mnie zamkną psy z samego rana
Nawet jak mnie nie ma
Działka leci do kieszeni wracam po przerwie
Wszystko się do siebie klei
Wynajęte lokum, gdzieś na skraju
Bez luksusów zamieniam myśli w słowa
Docierają do twych uszu
Muzyka daje siłę, kręta droga bez odwrotu
W łapie w jedną stronę
Bilet - prywatne antidotum
Kłopotów coraz więcej, ty masz je i mam ja
Choć więcej doświadczeń czasem
Ciężko je ogarniać ciągle gramy legal
Choć nie zawsze się opłaca
Ale sam wybrałem trasę
Z której nie zamierzam zbaczać
Wzloty i upadki, pożyczone trzeba oddać
W planach kurwa miał być progres
A tu znowu sinusoida
Do tego jej już nie ma, samemu więc pod górkę
Złe myśli sieją ferment jakbym
Pisał przekręt dwójkę
Wiara w lepsze jutro sprawia brat
Że nie odpuszczam
DCrew już ostatnie szlify słabym zamknie usta
Weź głośniej to ustaw, niech dudni na blokach
Tylko i wyłącznie, rap co sieka tak jak koka
Chcę mieć jeszcze więcej, odłożyć dużo siana
Się nie martwić
Że mnie zamkną psy z samego rana
Nawet jak mnie nie ma
Działka leci do kieszeni wracam po przerwie
Wszystko się do siebie klei
Chcę mieć jeszcze więcej, odłożyć dużo siana
Się nie martwić
Że mnie zamkną psy z samego rana
Nawet jak mnie nie ma
Działka leci do kieszeni wracam po przerwie
Wszystko się do siebie klei
Gdzie na łatwy
Szybki pieniądz brakuje ludzi ślepych
Chcę widzieć je na ręku, te monety
Nie na kredyt
Odrabiać, długi spłacać, w ścianę wbite zęby
Zysk na wyciągniecie ręki
Wzroku nie odwracam
Ujebana złota passa, nie dali szansy uciec
Towarzyszyło uczucie jak złe fatum
Że pod górę nie idę za tłumem
Łapię chmurę gdy stres wraca
Aktualna stara prawda
(ty) z nieba nic nie spada
Rośnie piramida potrzeb, więcej chce
Ryzyko wzrasta
Za stracone chude lata, rwać od życia haracz
Nie każdemu branża sprzyja
Cena zachodu jest warta
(Znowu) obeszli się smakiem (w
Plecy) na wokandzie blacha
Bez odwrotu, kompromisów
Z koleżkami tu gdzie rap gra
Co przyniesie jutro jak loteria cisza martwa
Na maksa kombinacja, inni mają ścieżkę łatwą
Ja będę bogaty, albo umrę lub mnie zamkną
Chcę mieć jeszcze więcej, odłożyć dużo siana
Się nie martwić
Że mnie zamkną psy z samego rana
Nawet jak mnie nie ma
Działka leci do kieszeni wracam po przerwie
Wszystko się do siebie klei
Chcę mieć jeszcze więcej, odłożyć dużo siana
Się nie martwić
Że mnie zamkną psy z samego rana
Nawet jak mnie nie ma
Działka leci do kieszeni wracam po przerwie
Wszystko się do siebie klei