TPS - Moje logo tekst piosenki (lyrics)
[TPS - Moje logo tekst piosenki lyrics]
Najchętniej to byś chciał
Żeby mnie zamknęli już dziś
I tak nie odejdzie nienawiść, jestem wszędzie
Ludzie dziabią nasze loga, wersy moje na ręce
Wieszali psy nieraz co
Też mnie chcesz sprzedać
Pobić byś mnie chciał
Ale strach zemsty zżera w porządku
Nie lubcie mnie wszyscy razem tutaj
Chciałbyś mieć co moje
Ale karma to jest suka
Na czyimś nieszczęściu daleko nie zajedziesz
Pewnie tego słuchasz i myślisz, że do ciebie
Główny temat o życiu, nie o swoim, a moim
Grają w samochodach, domach, może to cię boli
Utożsamia się niejeden dobry chłopak
Z ulic ze mną
W otoczeniu twoim tacy są też na pewno
Gryzie frustruje obłęd, to chore
Ciebie to zżera, że tak sobie ogarnąłem
Logo, samarka, TPS na dole
Na końcu w zeszycie malowałem już to w szkole
Pokręcone schody marzeń, codziennie do góry
W sumie to, co chcę, w końcu mam mimo sumy
Logo, samarka, TPS na dole
Na końcu w zeszycie malowałem już to w szkole
Pokręcone schody marzeń, codziennie do góry
W sumie to, co chcę, w końcu mam mimo sumy
Znowu to ja, ciągle z głową do góry
Ten, co życzysz mu źle
Za plecami gadasz bzdury
Nie pożyczone fury, tylko jestem jaki jestem
Jak złoto jest na szyi
Czyli pękło coś na mieście
Szczery do bólu, co nie lubisz mnie za to?
Pewnie się poczułeś, aż ci głupio było bardzo
Nogę chcesz podłożyć, boli jak mi się udaje
Lepiej się przyzwyczaj
Maść na ból dupy zabierz
Na jedno miejsce kilku, może to dlatego
Zamiast w domu knuć
Zacznij robić coś swojego
Pewnie gadasz przy dziewczynie co
Byś mi nie zrobił
Dobrze wiemy obaj, że i tak nic nie zrobisz
Problemy się piętrzą
Jak ich nie rozwiązujesz
Czasem trzeba się ubrudzić
Zapracować na szacunek
Nie szukam kolegów, na siłę się nie wkręcam
Kłopoty przyciągam jak magnes od dziecka
Logo, samarka, TPS na dole
Na końcu w zeszycie malowałem już to w szkole
Pokręcone schody marzeń, codziennie do góry
W sumie to, co chcę, w końcu mam mimo sumy
Logo, samarka, TPS na dole
Na końcu w zeszycie malowałem już to w szkole
Pokręcone schody marzeń, codziennie do góry
W sumie to, co chcę, w końcu mam mimo sumy