TPS, Dack - Nigdy sam tekst piosenki (lyrics)
[TPS, Dack - Nigdy sam tekst piosenki lyrics]
Przyjaciół nie mam
Bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam
Bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę
Kurwa my to ci źli
Najgorsi z najgorszych to my
Nie znają nas nic, wylewają pomyj tony
Rozeznanie duże masz na bank zza zasłony
Przekonanie luksusem siedzących z
Innej strony dlaczego tak jest, pomyśl
Mam komu mówić bracie
Ty masz tylko znajomych
Siedzisz sam na kwadracie
Wy – to ci co ich nie widać
My – to ci, których unikacie oddałem serce
Jestem po kres w tym klimacie oddycham
Nie chce przespać swego życia
Kowalem losu jestem więc mierzę w dobrobyt
Nigdy sam nie zostanę, jest muzyka
I parę osób dla których warto coś tworzyć
Dzięki nim nie jeden powód
Żeby iść do przodu
To są ci co dali dowód na miłość do grobu
Żyć to być
Potrzebny komuś mówiłem już ziomuś
Jestem tych, niby złych źle nie życzę nikomu
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam
Bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam
Bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę
Według społeczeństwa- ci źli i niegrzeczni
Według koleżków ci co nigdy nie uciekli
W szkole z ostatniej ławki
Z zeszytem na nagany
Lecz to do nas przychodzą
Jak się dzieją przykre sprawy
Podobno lepiej znać takich niż mieć za wroga
Przysługę u niejednej twarzy mam za to ziomal
Są jak zadzwonię, jestem jak wołają
I nie chodzi o pieniądze
Do jednej bramki grają
Razem ze mną w drużynie
Czasem drobna przysługa
Dla kogoś jest górą przeniesioną
W wielkich trudach
Nie wywyższaj się bo spadniesz
Zdepczą cię na dnie
Co z tego że biedniejszy
Ale się odwdzięczy zawsze
Wyśmiewają bananowce tych
Skromnych dzieciaków ostatni będą pierwsi
Chociaż teraz w oczach ratuj
Im piszę, przeczytasz, to pomóż koleżce
Człowieka poznaje się w biedzie, dobre serce
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam
Bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam
Bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę
Się nie przywiązuje życie nauczyło
Obok mam brata, zawsze co by nie było
Nie chcę się znowu wkurwiać
Gaszę fałsz w zarodku zacznijmy od początku
We dwóch do zarobku
Nie stoję i nie czekam na cud z założonymi
Bo los nierówno rozdał nie
Mam zamiaru się ślinić
Bo ktoś ma, ja nie mam, proste
Że czuję zazdrość
Ale się nie użalam, z bratem idę to zgarnąć
Jest całość na pół, gitara- mi to wystarczy
Chcę coraz więcej
Proste jestem coraz starszy
Większe wydatki, oby nie było wpadki
Bo łatwo się wjebać gorzej
Wyjść z tej pułapki
Nie trafić za kratki, mnożyć zyski nie straty
Zrozumie kto kumaty, żeby nie lecieć za tym
Po za tym nie idę sam, ze mną wariaty
Wychowany na patentach, sam znasz te klimaty
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam
Bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam
Bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę