W.E.N.A., Jazzy - Dalekie zbliżenia tekst piosenki (lyrics)
[W.E.N.A., Jazzy - Dalekie zbliżenia tekst piosenki lyrics]
Z którą mógłby być każdy raper
Paliliśmy jointy i kochaliśmy się na kanapie
To było chwile przed tym
Nim zaczęłaś operację
I nim we mnie zginęła nadzieja
Że będzie łatwiej
Kurwa, jak nienawidzę szpitali
Czuje w nich zapach śmierci
Zawsze mnie przerażały
Znam Boga, lecz nie rozmawiam z nim długo
Od kiedy zobaczyłem jak
Pozwala cierpieć ludziom
Wszyscy mówią: czas pogodzić się z tragedią
Wtedy żałuję, że to życie jest tylko jedno
Dni wciąż biegną, my żyjemy w piekle
Trzysta mil od niebios
Nie wiem czy tam jest lepiej
Nie wiem jak mogę Ci pomóc
Czuje się bezsilny
Samemu oglądam filmy w domu
Chce się odciąć i nie myśleć
Kiedy patrzę na spadające łzy
Życie staje się przykre
Obydwoje chcemy uciec od prawdy
Ciężko ją znosimy i za często nas drażni
Znasz mnie, wiesz, że potrafię ludzi skreślać
Ale nie rozumiem życia, które ich unicestwia
Dziś nie wiem czy dźwięku
Nie gubisz w wersach
Co u rodziców? Chyba dalej u nich mieszkasz?
Jeden dzień zmienił całe Twoje życie
I ta świadomość
Że możesz mnie nigdy nie usłyszeć
Byłaś zawsze obok mnie
Nawet pod nieobecność Matki
Życie w tamtych czasach nie
Należało do łatwych
Godzinami mierzyłem Twoje okulary
Przed pierwszym udarem, zanim zacząłem palić
Uczyłaś mnie jak być dobrym i jak się modlić
Szanować bliźnich, mądrość życia brać od nich
Długie spacery nad Wisłą w Grudziądzu
Wyspy sentymentów i godziny trudnych rozmów
Czytam Twoje wiersze, spisane w celi
To dzięki nim należysz do nieśmiertelnych
Wybacz mi, że nie zawsze jestem wierny
Boże jeżeli jesteś to udrękę ze mnie zdejmij
Myślałem, że mnie nie poznajesz już
Tyle łez wylałem przed szpitalem
Kopałem kurz aż Matka odebrała ten telefon
I pielęgniarka powiedziała Jej
Że nie żyjesz, przez telefon
Życie i śmierć pisane razem
Pożółkłe, wyblakłe zdjęcia porozrzucane
W nieładzie czas upływa naturalnie, pozornie
Mam tyle pytań, wierzę
Że kiedyś na nie odpowiesz
Na bezdrożach przeznaczenia
Kiedy ciężaru naszych stóp nie
Będzie dźwigała ziemia
Powiem Ci wszystko, czego nie zdążyłem
Na szczęście nie będę czekał
Wiecznie na tą chwilę
Nigdy już nie spojrzysz w błękit ich łez
Choć drogi ich kres
Możesz spotkać ich w śnie
A tęsknoty Twej czerń
Rozjaśni ich cichy szept