Wpierpol - Sielankowy Survival tekst piosenki (lyrics)
[Wpierpol - Sielankowy Survival tekst piosenki lyrics]
Jak spacer po plaży, w Jastarni z dziadkami
Jebem Instagramy, spamy
Ludzie zgrzani, jak z klubu Ekwador
Może z falą, wyrzuciło lufkę połamaną
Szukanie bursztynu luz, albo przymus
Bez wynalazków, jak bez celebrytów
Cisza i spokój to nie tango i cash
To wiadro i jazz i liczenie kroków
Analogowe sumy bo w radiu czeka śmierć
Wolę zwinięty w bibuły, solidarności gient
Bez botoksu i liftingu, beach barów i piguł
Zmarznięte suty sterczą, z obwisłych cyców
Klaser, nie Snapchat
W nim zdjęcie dwulatka z
Siurakiem na wierzchu
A nie w drogich szortach Billabonga
Oglądać zachód słońca, jedząc gofra
To stopro szefostwa
Bez GoPro, na plaży w Gąskach
Latarnia morska wjazd za dwa zeta
Dziewięćdziesiąt sześć kroków po schodkach
Joł
Umarł telewizor i pękła lodówka
I radio czeka śmierć
To było przed czasami wielkiej pazery
Nawet nie w czasach Plusa i Ery
Niepotrzebne były filtry, equalizery
Wczasy pracownicze, czy ściemnione L4
Przypałowy Junkers oddawaliśmy butle
Skup makulatury i surowce wtórne
Bez ogłupień kurde teraz to mają komputer
On się zawsze pomyli jak zwyczajny głupek
Umarł telewizor i pękła lodówka
I radio czeka śmierć
Mówią na mnie Ninja kiedy spadłem z drzewa
Tera palę drzewka, wiadra mi potrzeba
Potrzeba mi natury i do rury dużo grassu
Patrzę se na miasto, z wieży w środku lasu
Wracam do starych czasów
Bo jestem starodawny
Im dalej patrzysz wstecz
Tym bliżej jesteś prawdy
Pamiętam w melinie, seansy na VHSach
Kino klasy D i zrzuta na gieta
Nie było interneta i jakoś nikt nie narzekał
Czas uciekał, jakby wolniej cokolwiek
Bez wynalazków, choć byliśmy kreatywni
Każdy był za każdym
Teraz każdy strzela z pizdy
Lecę hen za miacho, na ranczo pochillować
Telefon mi padł i nie mam jak podładować
Umarł telewizor i pękła lodówka
I radio czeka śmierć