Wpierpol - Domówka u Bezdomnych tekst piosenki (lyrics)

[Wpierpol - Domówka u Bezdomnych tekst piosenki lyrics]

Zastaw się, ale postaw się
Pożyczyłeś sobie bańkę, ale oddasz dwie
Ludzie w stałym związku z bankiem
Deweloper bierze kwote
Fura w leasing, bez prowizji, stały procent
Polskie złote wbić się w hotel, miękki fotel
Płacisz kartą – to dlatego nie
Przewieziesz się z banknotem
Uzdrawiasz przez dotyk światową gospodarkę
Skandynawskie meble – w kredo
Dają znaną markę
Wąsaty cinkciarz, wytrawni konsumenci
Rekiny, finansjery, na zeszyt od
Piją, aż siadają nery –
"Nie masz piątki kierowniku?
Pożycz trochę do pierwszego na
Domówkę przy śmietniku"
Właściciel chaty ma ziom jak w banku
A ja kredyt zaufania do wiecznego nieoddania
Pozorna własność daje pozorną wolność
Zaspakajanie potrzeb swoją pazerną mordą

Chodź, zobacz, co się dzieje na domówce
(Chodź, chodź, zobacz, chodź, chodź)
A najlepsze domówki są ponoć u bezdomnych
(Chodź, chodź, zobacz, sam zobacz)
Chodź, zobacz, co się dzieje na domówce
(Chodź, chodź, zobacz, chodź, chodź)
A najlepsze domówki są ponoć u bezdomnych
(Chodź, chodź, zobacz, sam zobacz)

Za darmo umarło, pobieram haracz
Zbieram na garaż
Nie mam klamki, lecz nie jestem bezbronny
Jestem z ulicy, lecz nie jestem bezdomny
Imprezy na winklu, nie wbijają tam męty
Cieć nie dzwoni na psy, bo sprzątamy butelki
Ogarnięty element i okolica malownicza
Ulica – coś jak drugi mój dom
Znam ją jak własną kieszeń
Więc nie zgubie się, yo

Chodź, zobacz, co się dzieje na domówce
(Chodź, chodź, zobacz, chodź, chodź)
A najlepsze domówki są ponoć u bezdomnych
(Chodź, chodź, zobacz, sam zobacz)
Chodź, zobacz, co się dzieje na domówce
(Chodź, chodź, zobacz, chodź, chodź)
A najlepsze domówki są ponoć u bezdomnych
(Chodź, chodź, zobacz, sam zobacz)

Jest taki bej Nosek
Czasem mówię Święty Paweł
Koło pawilonów krąży z wysępionym browarem
Śpiewając punkrockowe pieśni
Bo je zna na pamięć
I na kłykciach ma punkrockową dziarę
Nigdy nie był chamem, się potrafił zakręcić
I dumnie powtarzał, że nie żebrze, tylko sępi
Zawsze szczery, uśmiechnięty, nigdy natrętny
(Nigdy) bo świadomie wybrał drogę mendy
Się załapał na gwizdek, to opowiadał dowcipy
W tamtych czasach dla nas to
Był stały element biby
Raz się poczuł i zapraszał nas na wódkę
Naprawdę, do siebie na domówkę
Yo, taki gościnny, a u ciebie jak jest?
Ty się boisz, że ci ktoś wykręci złotą klamkę
Kredyty, profity, dobrobyt – matole
Do ostatniej raty to przecież nie jest twoje

Chodź, zobacz, co się dzieje na domówce
(Chodź, chodź, zobacz, chodź, chodź)
A najlepsze domówki są ponoć u bezdomnych
(Chodź, chodź, zobacz, sam zobacz)
Chodź, zobacz, co się dzieje na domówce
(Chodź, chodź, zobacz, chodź, chodź)
A najlepsze domówki są ponoć u bezdomnych
(Chodź, chodź, zobacz, sam zobacz)

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować