Kościey, Swag Jak Skurwysyn - K.A.R.A.T. tekst piosenki (lyrics)
[Kościey, Swag Jak Skurwysyn - K.A.R.A.T. tekst piosenki lyrics]
Sprawdź moje portfolio
Przepisz na życie z fartem
Po pierwszej kwarcie wciąż grzeję tu ławę
Ale czekam na grom
Który wnet pchnie mnie na parkiet
Jestem jak diament, co zgubił właściciela
Ktoś chciał mnie podnieść, ja? znowu uciekam
Pytasz o przekaz, przestań, to czysta ściema
Wróć do tych
Co grają tu od lat jak na weselach
Dzieli nas przepaść
Nie myśl że mi z tym dobrze
Być lepszym, ale być za nimi, to jakiś obłęd
Bywało gorzej, gorzej być już nie może
Słowo po słowie wciągam was pod wodę, proste
Mamy brudne serca, ta legenda wciąż jest żywa
Oni nie wrócą, andrzej tu jest
Tak się nazywam nie sądzisz chyba
Że dam reszcie zły przykład
Wybacz, odejdę gdy potwierdzisz
Że ja to kpina
Chwila, jaka kpina? Zatrzymaj mnie tu
I teraz - stop
Nie wychylaj się, bo trzymam twój puls
Trzymaj ten sort
Mówisz dno, ja widzę złość i żal
Co szczypie gardło click clack bang
Twój zamach to czyste fiasko
Łykaj ten dramat, bo ten dramat to mój sukces
Odpinam krawat tak jak jej rozpinam bluzkę
Platinium Palace, chata nad morzem w Ustce
Peugeot to balast, dawaj, kurwo, toyotę suprę
Zawieszam karat twojej córce na szyi
To żaden Apart
Raczej przemyt prosto z pustyni
Jej mama mawia, że mam dar
Co sprawia że ci inni
Mogą tu stać pod oknem i najwyżej się ślinić
Wyją jak wilki, niech wyją, ja jestem syty
A ty nie myśl
Że będę tu czyjąś opcją na kwity
Fałsz z twojej wity
Nie jest na kryzys wyjściem
Napij się synek i zgiń pod swoim szyldem