Projekt Nasłuch - Biały Ręcznik tekst piosenki (lyrics)
[Projekt Nasłuch - Biały Ręcznik tekst piosenki lyrics]
Nie byłem przeźroczysty, mówili mi
Że zmarnowałem życie
Tak mi mawiali nawet ci wcale zawistni
Nie byle chłystki, mówili mi
Że zmarnowałem życie
Drzwiami oknami po karierę Dyzmy
Dziś zapach malizny
Nobliwi ci co wiedzieli najlepiej
Kiedyś wspaniali, wymuskane pizdy
Połowa z nich pali wykruszane gwizdki
Łukasz nadal umiem sobie radzić
- pokazałem wszystkim
Że nie oszukasz kamy, uczynki jak bumerangi
Powraca każdy, popłaca bycie czystym
Bóg, honor i miłość do ojczyzny
Nie mam szkoły, mam nałogi
Leżałem na gondoli
Nie jeden dążył skreślić mnie
Za miłość do ojczyzny
Ja teraz śmieję się, wiedziałem co mam robić
Miło było być silnym
Niby wszystko czego trzeba to ten jeden majk
Trzy albumy w dziesięć lat kiepska
Średnia jak nie wiem brat
I choć włożyłem dużo serca
W każdy jeden track
Nigdy nie forsowałem tempa jak Ebbe Sand
Powiedz ilu mnie zdążyło skreślić
Ile razy już trzymali mi
Nad głową biały ręcznik
I chociaż wiele razy miałem w głowie mętlik
Moja droga to podręcznik jak
Się szybko nie zniechęcić
Mówią mi podpisz papier połóż łapę na żniwo
A ja już dawno wybrałem że
Wolę jakość nie ilość
Jeżeli moja prawdziwość podajesz w wątpliwość
To powiem ci, że nie podpisałem chociaż
Już miałem możliwość
Zrobiłem imprez chyba kilkadziesiąt
Mimo że często nie udawało się wyjść na zero
To dokładałem kwit z wypłaty by za miesiąc
Ustalić nowy line up i rozkleić plakaty