Rozbójnik Alibaba, Kobra - Wszyscy Jesteśmy Chrystusami tekst piosenki (lyrics)
[Rozbójnik Alibaba, Kobra - Wszyscy Jesteśmy Chrystusami tekst piosenki lyrics]
Jest mi dobrze moja sąsiadka z bloku zmarła
Za godzinę pogrzeb
Widzę rodzinę w czarnych barwach
Mąż, dzieci, paru bliskich w ręku wieniec
Zaraz wsiądą w auta
Im sercu bliżej, tym silniejsze leki
Ciemne okulary zasłaniają zmęczone powieki
Makijaż demaskuje łza
Tworząc na policzku skazę
Którą demaskuje twarz
Patrzę na nich, oni widzą mnie
Ja wiem, co oni czują, oni nie wiedzą
Co czuję gdzieś
W głębi duszy widzę uśmiech tej sąsiadki
Często rozdawała ludziom go
Gdy wychodziła z klatki
Ja nie potrafię po niej płakać
Ale teraz myślę o niej
Biorąc ostatniego macha
I dogaszam niedopałek
Tamci odpalają samochód
I zmierzają do cmentarza
Ja odpalam Roberta Lou
Ty chodź i poczuj mój ból
To kiedy kolejny gwóźdź
Przebija stopy i nadgarstki
Strach, nad głową wypisane "Król"
Wokół ludzi tłum
Krzyż, oni chcą mnie widzieć martwym
Agonia, i nic nie będzie jak dawniej
Gdy tego słuchasz, mam już trójkę z przodu
Przeżyłem tu więcej niż połowa tego bloku
Bogu dziękuj za to co masz na co dzień
Choć niewiele masz
Ja wiem komu dziękować, mamo, tato
Bardzo kocham was i mówię to
Choć z ojcem bywa różnie i bywało zawsze
Bloki wychowały mnie
Gdy pił i niszczył życie matce
Kurwa, pił i niszczył życie matce
I tylko raz przeprosił za to
Kiedy szedł na operację
Widziałem w jego oczach strach
Po raz pierwszy stałem obok
Wiedząc, co się może stać
I on powiedział to:
Przepraszam, że wam zmarnowałem życie
I to była pierwsza łza
Która zalała mu policzek i to wszystko
Ojciec cały czas tu z nami jest
Choć ta, co była wtedy z nami
Dla mnie to dziś tylko ex
Mój przyjaciel, to dla mnie tylko ex
I czuję się jak Chrystus
Ponoć każdy tutaj z nas nim jest
Ty chodź i poczuj mój ból
To kiedy kolejny gwóźdź
Przebija stopy i nadgarstki
Strach, nad głową wypisane "Król"
Wokół ludzi tłum
Krzyż, oni chcą mnie widzieć martwym
Agonia, i nic nie będzie jak dawniej
Piłem na umór tu piętnaście lat
I nie wiem, czemu piłem tu na umór
Ale pierdolę ten świat
Mówiłem to, kolejną lufę polej mi tu
Niech ten pierdolony świat
Nabierze wreszcie kolorytu nie wiem
Ale czułem nieszczęśliwy się tu chyba
Chciałem tego szczęścia, ale
Szukałem nie tam, gdzie trzeba
Mówiłem to: kolejną lufę polej mi tu
Niech ten pierdolony świat zabierze
Mnie tu na orbitę
Nie chciałem ranić ludzi, szczerze
W głębi duszy chciałem kochać je
Lecz nie umiałem, biało tu, gdzie leże dziś
Podaj mi glukozę i elektrolity
Miałem te padaczki
Wyglądałem jak z Electrocity b-boys'e
Boję się, że pójdę za daleko kiedyś
Ograniczam chlanie
Ale jak bez tego weekend przeżyć
Wbijają gwoździe mi w nadgarstki
By po chwili unieść krzyż -
Ten na którym wiszę martwy
Ty chodź i poczuj mój ból, to kolejny gwóźdź
Przebija stopy i nadgarstki
Wiara, nad głową wypisane "Król"
Wokół ludzi tłum
Krzyż, oni chcą mnie widzieć martwym
Nadzieja, i wszystko będzie jak dawniej