2NP - Kultura debili tekst piosenki (lyrics)
[2NP - Kultura debili tekst piosenki lyrics]
Skurwysynie, ściągam płyty
Archiwa z podkładami
Niechaj ginie słaby rap i przyjebani fani
Tak obeznani gdy zapytani
głupota bije im z gara
O czarnego rapera, wymienią Libera
W najlepszym razie Gurala
Ten track to taran i
Rozpierdala kulturę jebanych debili
Woła was stara, no wypierdalać do domu
Posłuchać hitów Maryli to do tych szczyli
Co by kupili śmigane tampony z odzysku
Gdyby ich idol w tej chwili
Wyjął z pizdy w teledysku
Zjarane mordy, chodzące billboardy, kurwa
Opadają wity pajace w rurkach, na ich
Koszulkach jakieś anonse, afisze, płyty
Trzeba być porytym, ha
Przy tym mieć najebane
Żeby płacić wackom hajs
Jeszcze robić im reklamę
Wyjebane, czy propsujesz
Wypisuję ci nekrolog
Mylisz się, Dr dre to nie lekarz-ginekolog
Jestem zmorą tych, co pierdolą
Co drugie słowo, ziomek
Ty w ciągłym zastoju, my gotów
Do boju, masz gadkę chujową, ziomek
Gdy kradniemy bity wbijamy na szczyty, ziomek
Pierdol polskie, kupuj bułgarskie rap płyty
Ziomek
Wkładam członek w twoją mamę, czuję wakacje
Zjebie, jebię ciebie, rap oraz całą populację
Nie chodzę w ciuchach raperów
Nie kupię nawet skarpetek
Prędzej pójdę do burdelu kurwie zrobić minetę
W każdym labelu doją frajerów – rzygaj monetę
To dla papierów w portfelu
Trybisz? Jesteś dla nich grzbietem
Dziś każdy zakłada kliki, ma wtyki
Pizga rap w eter zero techniki
Ich rzygi to bycia zjebanym efekt
To zniszczy głośniki? Prędzej
Kuki wyrwie kobietę
Chuj w statystyki, wyniki
Jak mają fotkę z Pezetem
Zjebani fani – to dla nich
W myślach ładuję Berettę
Tak obeznani z rapami jak
Niemowlak z alfabetem kłapią mordami
Jakby jechali z Dre'yem kabrioletem
Weź kurwo zamilcz wiem, co chwalić, wiem
Co mieć za tandetę
Śmieszna scena, cała w hienach
Każdy gna za budżetem wiesz, pisz poemat
W punchach masz tu uchodzić za ascetę
Masz bycie ciotą w genach? Nie pisz
Zajaraj się Hamletem
Chłopcy smutni jak denat płaczą
Przez kurwę Anetę
Pierdolę pozowanie na rapera, zakładam sweter
To pajacowanie, gadanie wiążę z kabaretem
Ty panie fanie
Z chęcią bym ci napierdolił kastetem
Zresztą przez to nagranie skończymy
Z wilczym biletem, dziwko!
To kultura debili, sram na gimbów szarańcze
Będę strzelać do szczyli
Mam giwerę na punche
Nie dasz rady się uchylić
Proszę kurwy – marne szanse
Oni mają mało skilli
Jebać cukierkowy fanbase
Jestem gotów na torturę, pisz diss
Proszę ja ciebię sam wyzywam się od kurew
Gdy się naćpam i najebię
Pierdolimy tę kulturę
Nienawidzę nawet siebie
Piękne szmaty drą się chórem
– Najebani na pogrzebie!
Nie noszę full capów, chociaż jestem, dziwko
Rapem
To nie znoszę rapu, choć to moja Alma Mater
Jak zrobię se tattoo
To jebać rap i wszystkich fanów
To tej sceny fatum – cały
Rap na dwójkę chamów skład bez biznesplanu
Wszystko robimy na pałę
By chlać za hajsy baranów i
Nie wstawać w poniedziałek
To nasze całe ambicje
Dwaj pierdoleni sadyści
To nie rap, skurwielu, to muzyka nienawiści
(Muzyka nienawiści, muzyka nienawiści)