834 - Efekt Motyla tekst piosenki (lyrics)
[834 - Efekt Motyla tekst piosenki lyrics]
To bym połknął kwas i wjebał
W żyłę słomką gaz
Żebym tylko bez wścieklizny mógł marzyć
Że wtedy w Gdańsku obudziłem się
Bez blizny na twarzy
Nowotwór mógł mnie zabić, jasne, że wiem
Ale dlaczego czterolatek dostał
Raka przez sen? Życie dało mi prezent
Ale ciągle czas mój bije
Bo mam dwadzieścia jeden lat i żyję
Pamiętam jak wpadł do nas
To była wtedy sobota
Mówił "Chrzestny jest biedny
Ale cię kocha"
Dał mi te parę groszy i sweter wełniany (ha)
Mam go do dziś, choć to sweter za mały
Obiecał, że przyjedzie tu prędko, w sumie
Więc myślałem
Że zjawi się na tą pierwszą komunię
Nie dojechał, więc nie dotrze tu nigdy
Wierz mi, jest tak bo zginął mając przecież
Trzydzieści sześć lat
Miałem siedemnaście lat, ona zresztą też
I trzy i pół roku
Na pewno jakoś mi weszło w krew
Było nam dobrze i nam nie szło, wiesz
A dziś to kurwa tylko przeszłość jest
A dostaję skurczu gardła i tak
Gdy przypomnę sobie jej minę
Gdy ze mną kładła się spać
I z rana, jak nie chciała wstać
Choć uczucia znikły
Przebiły jak igły się przez nas
Co by było, gdybym nigdy jej nie znał
W szóstej klasie założyłem
Te bandaże na dłonie
Każdy miał swoje rękawice, te stare klubowe
Ktoś założył mi kask na głowę
Włączył czas na wojnę
Mieliśmy po trzynaście lat oboje
Z ziomem już pierwszy sparing
Każdy był w tremie
Później obozy były i wyjazdy do Niemiec
Jakbym mógł
Przedłużyłbym teraz pięścią ten czas
Ale zatrzymał się na okresie
Wiesz pięciu tych lat
Gdybym trzy lata temu kuł
Na egzamin w Olsztynie, palcem kiwnął
W tym roku pisałbym prace na dyplom
Gdybym użył tam czegoś, jak mózg i bania
Zamiast napierdolony wspinać się
Na rusztowania
W akademikach często równowaga zanika
Kiedy spotykasz typów jak ty
I, zamiast w książkach, w pubach znikasz
Było nas trzech
Na testach każdy w totkę grał
A mogłem wcale, ich nie spotkać tam
Była trzy lata młodsza
Taka panna przy forsie
Pamiętam, jak do nas na sylwka
Wpadła z tym Bolsem
Choć robiła wtedy szum jak J Lo
Początkowo zlałem ją, jak i wódkę w kielon
Ta, to było tak
Że to mnie rozwarstwia do dzisiaj
Fakt, że pierwsza miłość, a zgasła jak iskra
Gdybym mógł
Cofnąłbym się i spytał "dlaczego?"
Ale w sumie może nie
Miałbym wspominać już czego
Niosłem do zioma skuna na chill
Miałem przy sobie piętnastkę tego
Gówna na deal, plus bucha na film
Spotkałem ziomów, byli tam pięć minut temu
Bo chcieli ten sztynks
Mówią "Masz coś? - to nie idź tam z tym"
Jak weszli do góry, stały w bloku typy
Te dwa jak zeszli na dół
Przetrzepały ich krymy do cna
Zabiło mi mocniej serce, bo wiesz
Co stało by się
Gdybym pięć minut wcześniej tam wszedł?
Pewnego dnia kręciliśmy bekę na klatce latem
Tu z ziomem napisałem tekst
Na kartce mazakiem
Więc wrzuciliśmy go na taśmę jakąś
Bo ziom Glut pożyczył nam właśnie dyktafon
Ta, było nam mało, bo było to nic
Chcieliśmy, by oprócz nas
Słychać było też bit
Projekt Kaczor, Zając, Cieplak
Boxi był wtedy
Jakbym cię cofnął tam, nie byłoby 834