AAAWARIA, Jamajka, Fazi - Kurwologia tekst piosenki (lyrics)
[AAAWARIA, Jamajka, Fazi - Kurwologia tekst piosenki lyrics]
Kurwisz się na dzielni
Macają Cię gdzie chcą, weź w łeb się jebnij
Zero wstydu i szacunku do siebie
To typowa kurwologia, ten track do Ciebie
Do Ciebie, do Ciebie
Leci Ci na pysk, jak wytrysk
Zrobisz co chcą, i to, i to na błysk
Zrobisz to, na pewno
Niejedna się zarzekała, i co? Poleciała
Ty jej uwierzyłeś, ona w planach już to miała
Pamiętaj, że cicha woda brzegi rwie
Jak nic na nic nie gada
A na chacie tylko seks seks, seks, seks
Kreska za kreską, da Ci tylko posyp
Nie umie zadbać o siebie
Woli na żywca pornosy wkrętka za wkrętką
I tak u kogoś półtora miecha
Ważne, aby było czym się naćpać
I chce zajebać
Jej mózg już się totalnie sprał
Żadnej różnicy nie robi oral czy anal
Dla kogoś to detale, Ty chcesz strzelić bang
Bo to ostro mieli banie, mieli, mieli łeb
Wciąż zadajesz se pytanie
Kiedy gorzko spływa
Czemu suko mi zrobiłaś to, co mi zrobiłaś?
Gumowe gadki, coś tam, coś tam, coś tam
Ruchome majtki, kurwologia
Od Ciebie zależy jak wybierzesz
Z której jesteś strony
Czy stoisz, czy leżysz
Czy chuj do połowy Ci robi
Już w pościg wysłał, gdzie jest pizda
Wszystko jedno jaka
Ale samara przynajmniej za trzysta
Oby tylko czysta, na pokój wbitka
W piździe misz masz
Gdybym mówił o sobie, to kroków wystaw
Idzie mistrz spać
Piękne ciuszki, piękne zdjęcia
Lala czeka, łowi księcia
Szare życie po mym trupie
Trzy arabskie już w jej dupie
Są, no to, taka jest prawda
Kurwologia, index, stempel diabła
Tyle kurwa w tym temacie
Przejebało się na chacie w chuj tego towaru
Kurwa na to wszystko zarób
Ty, bo ona pachnie
Zważka przy kim dzisiaj zaśniesz
Z Tobą śpi, rucha inny
Wiem to, świat jest kurwa winny
Mówią tak podobno wygląda na głodną
Zjadła by dziś chuja nie Twojego, alleluja
Znów gada mi ona, by się
Szanować, być w porządku, i że szczere słowa
A co robiłaś kurwo w nocy wczoraj?
Towar i dupa, dupa i towar
Hipokryzja, zasad chce uczyć
Jebana dziwka, oni nie lepsi
Kurwom nie podaję ręki
Na bełty zbiera mi się, ona wypina cyce
Przyjmie z połykiem, na koniec buzi
Ale w policzek
Ile kurewstwa przed oczami szarpie rozporek
Potem kurwa się dławi, kolejny problem
By nie w porę
Szarpie za mordę, życie mam jedno
Chcę przeżyć je dobrze, z honorem
Na bycie toporem znów zapierdolę
Patrz na mnie, kiedy mówisz coś
Patrz na mnie, kiedy robisz to suko, oh, oh
Kurwologia, piąta dwadzieścia
Zajebane nozdrza jej oczy jak kobra
Widać że w te klocki musi być dobra
Co miasto bezczelnie zabierze
Raczej wątpliwe, że odda
Gałki oczne błyszczą
Jak po Visine w kroplach
Warszawa, tu niejedna miała więcej w dupie
Niż we głowie
Ta, tu nie znajdziesz objawień
Mnóstwo cudzołożeń i choć ścieżki są proste
To nam kurwa nie po drodze
I mimo że pieniądze, to chuj z tego odłożysz
Kochanie, kto inny jak nie
Ja Cię zrozumieć może
Zbyt często obracałem się w
Tej jebanej strefie zagrożeń
Być może, a może wystarczyło by być
Ona dzwoni nad ranem
Mówi że nie ma co cpać i nie ma co pić
Mogę wbić
Na piętrze pijane typy robią paznokieć
I od słowa do słowa poleci łokieć (ysz, ysz)