AAAWARIA, Kobik, Bas Tajpan - Materialny tekst piosenki (lyrics)
[AAAWARIA, Kobik, Bas Tajpan - Materialny tekst piosenki lyrics]
Chcieli Cię zjeść, jak pokażesz
Że masz miękkie serce
Myślą, że znaleźli durnia
Będą mieli chuja w gębie
Pierdolę ekspertów, same gamonie
Tu gdzie stałem, stoję
Się nie bałem, nie boję
Oni już się nagadali
Ze trzy razy już postawili krzyżyk
Oni tacy mali, w drogę nie wchodzę
Chcę być szczęśliwy
Jak na to patrzę, to zaciskam tryby
Pierdolę Twój nowy image, chcesz idź z nimi
Nie będę ściemniał, bo mnie kurwa znowu kusi
Jak się ściemnia, szary beton
Na blokach ochota wyjebać telefon
Wyjebać w laptopa kopa, ah
W tym materialnym świecie gonimy sny
Chcemy wyżej sięgnąć
Obiecują nam złote góry
Rzucając ochłapy i ścierwo
Gdy patrzę na ten syf, to jedno wiem na pewno
Nie będę w miejscu gnić
Chcę iść i znaleźć sedno
Chcę iść i znaleźć sedno
Chcę widzieć wokół piękno
Chcę iść i znaleźć sedno
W snach jedyne co dźwiga że poza tym
Syfem jest coś więcej na pewno
To moja piosenka, bo kurwa chcę żyć
A umrę pewnie tu pierwszy
Chuj mnie obchodzi co mówisz Ty
I kurwa te Twoje koleżki
Jak syn Bogdana, nie Bogdan z
Grójca, nie wpadłem tutaj, by przegrać
Świat materialny, pierdolę ten szwindel
Wychodzę na spacer z psem o siódmej
A mógłbym dalej siedzieć w burdelu i
Giętą do pyska podawać kurwie
To byłoby u mnie
A co u Ciebie nie chcę wiedzieć już dziś
Choć w dalszym ciągu pewnie na kwit
Kisiel masz w gaciach na pstryk, styx
W tym materialnym świecie gonimy sny
Chcemy wyżej sięgnąć
Obiecują nam złote góry
Rzucając ochłapy i ścierwo
Gdy patrzę na ten syf, to jedno wiem na pewno
Nie będę w miejscu gnić
Chcę iść i znaleźć sedno
Chcę iść i znaleźć sedno
Chcę widzieć wokół piękno
Chcę iść i znaleźć sedno
W snach jedyne co dźwiga że poza tym
Syfem jest coś więcej na pewno
Dają radość i dzielą jak platynowe sombrero
Lata te sprawiają, że stajesz
Się zdolny do tego
By stać się naprawdę niezłym popaprańcem
Dmuchawce, latawce i wiatr
Zmienione na lata widzę wódę i crack
Widzę dwa światy, a w nich każdy z nas
To jebany łowca tak jak Wesley Snipes
To nie kwestia przyznawania racji
Ile byś zarobił nie wystarczy
Chata, szama, zabawa, podatki, nowe buty
Szybkie fury i drogie zegarki
Gołym okiem widać kontrast, co?
Chociaż dla każdego inaczej wygląda to
Jak brakuje czegoś, czy idziesz zajebać to
Czy pracujesz na to ciężko jak mało kto
Wiem gdzie są granice tolerancji
W czasach gdzie nie brak tylko pogardy
I widzisz to sam, jak na fotografii
Chociaż nie pstryka
W tym materialnym świecie gonimy sny
Chcemy wyżej sięgnąć
Obiecują nam złote góry
Rzucając ochłapy i ścierwo
Gdy patrzę na ten syf, to jedno wiem na pewno
Nie będę w miejscu gnić
Chcę iść i znaleźć sedno
Chcę iść i znaleźć sedno
Chcę widzieć wokół piękno
Chcę iść i znaleźć sedno
W snach jedyne co dźwiga że poza tym
Syfem jest coś więcej na pewno
To mój kawałek mojego świata
W nim nigdy nie chciałem być w roli widza
W aucie rezerwa, szlugi ze wschodu
Kiedy jest bryndza
Jak jesteś ze mną na dobre i nie
Wiesz ile zła może wnieść ulica
I tu nie ma zasad ponad dragi i sos
Żyjesz, dopóki własny głos się odzywa
W drodzę po sny, jaram benzynę
Jak nie mogę zasnąć, jaram pecyne
Materialny świat, jebane żmije
Dla wszystkich kurew być skurwysynem
Determinacja, życie podcina szyję
Sześć lat nie piję bez żadnych wszywek
Kurewstwa nie zmienisz, nie spuścisz w
Kibel, umrze naturalnie to, co nieprawdziwe