Anatom, Planet ANM - Taki Sam... tekst piosenki (lyrics)

[Anatom, Planet ANM - Taki Sam... tekst piosenki lyrics]

To sprawia, że jetem spokojny
Wybijać na miasto nocami już nie chcę
Sprawia, że jestem odporny
Latarnią mi świecą mi w oczy tak pewnie
Jak ludzie ubodzy w wartości
Co werbalnie śmiecą mi czyste powietrze
I mimo, że głupcy mi mówią odpocznij
A wyraz cynizmu zalewa im gębę, to
Jestem spokojny jak het leżę
Na tripie w hotelu
Jestem dziś w zgodzie ze sobą
Jak Jimi w ostatniej kąpieli
Jestem spokojny i nie chcę się
Bić jak Olivier McCall
I mam tą świadomość że każdy z nich przegrał
Mimo wszystko nie zmieniam się wciąż
Bo nie jestem gościem za którego uchodzę
Nie taki sam jak myślałeś że
Jestem w tamtym utworze
I się nie pytam czy pozwolisz mi
Wyjść jak chcę to kurwa wychodzę
Po mostach zostaje dym, mogę
Nie lubię jak mi ktoś wzrok wbija w plecy
Idę sam nie lubię jak ktoś
Mi wzrok wbija w zeszyt, wiesz
Nie lubię ludzi i nie ufam temu światu
I nie lubię się tu budzić
Ty nie próbuj mi zaprzeczyć
Jestem ojcem, podchodzę na spokojnie
Muszę trzymać siebie w rydzach tak
Jak w rydzach trzymam nerwy
Chociaż to co noszę w sobie nie jest dobre
Już na pewno nie jest boskie
Drugi ja jest tam zamknięty
I choć chciałbym się zmienić
Dać duszy polecieć
Dać poczuć ponownie jej prędkość
Pracować nad głową na zdrowo jak człowiek
Nie mogę być sobą hamuje mnie benzo

To ja
Niestały, za słaby, odchodzę, powracam
Na chwilę, na dłużej, nie mogę
To Ty oddany, wyznaczasz, mi drogę, jak
Data, cierpliwie, wyproszę, pomożesz
To ja
Niestały, za słaby, odchodzę, powracam
Na chwilę, na dłużej, nie mogę
To Ty oddany, wyznaczasz, mi drogę, jak
Data, cierpliwie, wyproszę, pomożesz

Czuję, że stoję w tym samym miejscu
Z którego dawno już chciałem uciec
Tak wiele zła jeszcze w moim sercu
Kiedy się w końcu tego oduczę
Myślę o żonie i moim dziecku
Jeszcze ich nie mam ale gdy przyjdą
Będę gotowy by dać im wszystko
Żeby móc nazywać się mężczyzną
Czasami wątpię patrzę na siebie
I nie wiem jak
Wiele razy mówiłem ci że się zmienię
Bo teraz już jestem pewien
A jutro już nie pamiętam jak długo jeszcze
Mam uczyć się tego na własnych błędach
Gdy czuję, że tracę ciebie to czuję
Że wszystko traci znaczenie
Znowu przychodzę po przebaczenie
Proszę Cię ratuj mnie póki żyję
Proszę bo dla mnie to niemożliwe
Znam ludzi którzy stracili wiarę
Ci co którzy żyją
Boże nie pozwól by ktokolwiek patrząc na mnie
Powiedział że nie ma Cię
A na pewno nie ze mną
Proszę bo ludzie nie wybaczają tak jak Ty
Niektórzy nawet nie dają sobie drugiej szansy
Wiem o tym dobrze bo przecież
Jestem jednym z nich
I bez Ciebie nie byłbym wcale niczego warty
Bo

To ja
Niestały, za słaby, odchodzę, powracam
Na chwilę, na dłużej, nie mogę
To Ty oddany, wyznaczasz, mi drogę, jak
Data, cierpliwie, wyproszę, pomożesz
To ja
Niestały, za słaby, odchodzę, powracam
Na chwilę, na dłużej, nie mogę
To Ty oddany, wyznaczasz, mi drogę, jak
Data, cierpliwie, wyproszę, pomożesz

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować