Areczek PRG, Damian WSP , PRG - Przyjaciele dla korzyści tekst piosenki (lyrics)

[Areczek PRG, Damian WSP , PRG - Przyjaciele dla korzyści tekst piosenki lyrics]

Przyjaciele dla korzyści, dziś są
A jutro ich nie ma dobieraj grono
Byś nie został sam w problemach
Ziemia pali Ci się pod nogami
A nikogo nie ma wczoraj na melanżu wszyscy
Razem przykry temat
Obudź się z letargu tego życia
Mało lojalnych, większość ma coś do ukrycia
Jedni przychodzą, a inni odchodzą
Przyjaciele dla korzyści, gdy jest git
To są z Tobą

Miał hajs i wielu przyjaciół
Nigdy nie odmawiał propozycją na melanżu
Samary, dziewczyny, balety do rana
Przyjaciół miał mnóstwo, bo zawsze im stawiał
Latał z tematem i nikomu nie żałował
Jak kiedy do puchy wysyłał prawilny chłopak
Zapalmy skręta, piątka płonie
Podzielił stówę i zostawił na balkonie
Chyba nie wiedział, że psy mają go na oku


Helmans się rozpruł po nocy na dołku
6 ta rano, do drzwi ktoś wali
Matka otwiera, pokazują blachy
Powijają syna, wita kryminał
Paka na balkonie, bo zapomniał ją przykitrać
Bezpieczne miejsce, pies zaciera ręce
Waga, samary, nie trzeba nic więcej
Zjechał na sanki, całus od matki
Trzymaj się dzieciaku, nie długo się spotkamy
Siedział, żaden kumpel się nie odezwał
Był na pustyni, jedno sobie obiecał
Matula biedna nie ma na papugę
Mógłby wyskoczyć, ale posiedzi dłużej
W końcu wyszedł i wrócił na rejon
Spotkał ekipę, przytyrał pod celą
Wkoło twarze bledną, piątka, szufla
Siemasz stary
Dobrze że jesteś z powrotem z nami
Masz coś zajarać? Bo u nas pusto
Wczoraj był melanż z koksem i wódą
Sorry ludzie, ale chyba się nie znamy
Gdzie byliście jak miałem na rękach kajdany?
Gdzie byliście jak byłem sam jak palec?
Jestem innym człowiekiem, omijam skandale
Byliśmy razem, jak miałem hajs i towar
Wiedzieliście gdzie mnie szukać jak
Nie było na browar
Na mojej klatce już skręt nie płonie
Myliłem się, że jestem w zaufanym gronie
Siedziałem, nawet nie przyszliście
Do mej matki
Pisałem kartki, pozdro z izolatki
Dzięki za wszystko, więcej się nie spotkamy
Odbijam od was, zdejmuje kajdany

Przyjaciele dla korzyści, dziś są
A jutro ich nie ma dobieraj grono
Byś nie został sam w problemach
Ziemia pali Ci się pod nogami
A nikogo nie ma wczoraj na melanżu wszyscy
Razem przykry temat
Obudź się z letargu tego życia
Mało lojalnych, większość ma coś do ukrycia
Jedni przychodzą, a inni odchodzą
Przyjaciele dla korzyści, gdy jest git
To są z Tobą

Przyjaciel dla korzyści, fałszywa hiena
Jest przy Tobie wtedy
Kiedy w kieszeni nie ma
Podlizuje się, mordeczko ja za Tobą w ogień
Jak dla mnie to spływa mela po jego słowie
Co ma kurwa w głowie fałszywy przyjaciel
Który powie Tobie bracie
Jeśli jesteś przy wypłacie
Siemano wariacie, jak dobrze wyglądasz
Chyba coś przytyrałeś, postaw piwo dla ziomka
Wie, że masz, bo dwudziesty ósmy
Przecież wziął wypłatę
Jego portfel jest tłusty
Dawaj walimy, oddam Tobie bratku
Torby kokainy porobimy wariatku
16 gram uderzone w Twoje nozdrza
Pusto w kieszeni, a kosa się naostrza
Dobra, nie ważne, oddasz jak będziesz miał
Nie będę Tobie mówił, kiedy będę chciał szmal
Mijają dwa dni, nie masz na fryzjera
Idziesz się ofrygać do korzyści przyjaciela
Elo, dawaj, siadaj do złej gry dobrą minkę
Po czym po ostrzyżeniu masz
Dyszkę za obcinkę?
Rozbraja Cię, opadają Ci ręce
Nie chcesz widzieć jego już
Kurwa nigdy więcej
Wstajesz z fotela, wychodzisz do drzwi
Spluwasz na podłogę
Nie chcesz przelewać krwi

Przyjaciele dla korzyści, dziś są
A jutro ich nie ma dobieraj grono
Byś nie został sam w problemach
Ziemia pali Ci się pod nogami
A nikogo nie ma wczoraj na melanżu wszyscy
Razem przykry temat
Obudź się z letargu tego życia
Mało lojalnych, większość ma coś do ukrycia
Jedni przychodzą, a inni odchodzą
Przyjaciele dla korzyści, gdy jest git
To są z Tobą

Raz, dwa, raz, robie wjazd, bo to czas
By odpalić głośnik, puścić praski rap
Siemasz brat, siemasz siostro
Prawda w oczy kole
Szczerze nie usiądę z wami przy jednym stole
Czas mi udowodnił na kim mogę polegać
Nie otrę Twych łez, nie powiem Ci przebacz
Gdzie byłeś, jak bieda chleba sporo odebrała
Bo pamiętam jak stałeś, gdy kręcili generała
Boisz się przeszłości
Która wpędzi Cię do grobu
Dół wykopałeś sam, teraz nie licz na sojusz
Życie dolina, jak każda ma swój koniec
Każda frajerska akcja sprawi, że utoniesz
Nie licz na szacunek, tutaj go nie znajdziesz
To prawdziwe grono, zbudowane na prawdzie
Przyjaciół jest wielu, przyjaciel jest jeden
Z kim dzielisz się chlebem
Bo to może właśnie nie ten

Przyjaciele dla korzyści, dziś są
A jutro ich nie ma dobieraj grono
Byś nie został sam w problemach
Ziemia pali Ci się pod nogami
A nikogo nie ma wczoraj na melanżu wszyscy
Razem przykry temat
Obudź się z letargu tego życia
Mało lojalnych, większość ma coś do ukrycia
Jedni przychodzą, a inni odchodzą
Przyjaciele dla korzyści, gdy jest git
To są z Tobą

Upadek przyjaźni, kontaktów brak
Hieny chcą mnie wystawić, niczym króla lwa
Czuję zdrady smak, jak wódka jest gorzka
Jak poranny kac, żal nie daje pospać
Musiałem to poznać, dusić się w piekle
Jak gaz komora, chwila, zabieram powietrze
Pytasz się kim jestem, nie wiesz kim jestem
Jestem dilerem prawdy, nie wierzę w brednie
Niejeden zblednie, powiadam za prawdę
Gdy pęknie łańcuch, fakty przebiją gardę
Na łez otarcie zostaje czyste sumienie
Czyste przesłanie, zaufanie, to śliski teren
Dosyć mam gierek, nie chcę uciekać
Możesz łamać zasady, nie złamiesz istnienia
Gdy dzika furia przesłoni Twoje winy
Ostatnia runda, dzwonek, odchodzę w ciszy
Z czego będą liczyć? to się nie liczy
Mało mam sił, ławka i ostrzy zawodnicy
Dla korzyści ziomki rzucają się do tchawicy
Mam tylko prawdę, pytam się czemu milczysz
W miarę jedzenia rośnie apetyt wilczy
Kiedy zaiskrzy, dożyją stare wersy
Kłamstwo ma krótkie nogi i długie pejsy
Prawda powraca do mnie nie po raz pierwszy

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować