Ascetoholix, Pięć Dwa - (Ś)Wiadomośći tekst piosenki (lyrics)

[Ascetoholix, Pięć Dwa - ŚWiadomośći tekst piosenki lyrics]

Drużyna A i W L K P

Nie mówimy co masz robić jeśli
Sam wiesz czego chcesz
Oto info dla kumatych braci
Sióstr i dla ich matek
Ludzi, konfiskatek dla tych z
Domów i zza kratek
My nie tani macho co Hip-Hopu się uhaczą
I dla dziwek bez
Dowodu podrabiają bragadaccio
Rymy nie robimy swoim stylem nie chełpimy
Chcesz charyzmy? to się dorób chociaż blizny
Wypijemy, pogadamy my nie pójdziemy ci w tany
Jak te trąby nam zagrają - sam się jebnij! -
Jak ten wygłodniały husky dorwę
Gardło i bez łaski
Tym co ciągną wózki w grozie
Będziesz robił tylko laski
Nasz trzech i pies od serca my z nim razem
To nie tylko duchy w tekstach


Ale ciało z tym przekazem
Idzie w Polskę całą wielką naszą Wielkopolskę
Max za słuchaczy, kielon za łamaczy
Utartych opinii to nie Nestle Cini-Minis
Ale życia czarna kawa dla ciebie zabawa
Dla mnie noce i dnie zdeterminowane troską
O rodzinę, moich bliskich
O dziewczyny o ich wszystkich
Mój rap dla nich, dla mnie i dla ciebie
O lepsze jutro prośba zawsze prosto
Nie na glebie
Wernikal na życie, by cię nie wziął od
Wiadomości od świadomych powiedz
Że rozumiesz

Tylko narratorem, bez żadnej kopii
Całymi dniami ja jestem tylko narratorem
Drużyna A! narratorem

Trinken, hulanken zabezpiecza flankę wbija
W ciebie chuja
I podnosi swoją rangę, poznaj moją bandę
Bo to Hip-Hop prawa stróże
Wypaleni niczym żużel
Wytrwamy najdłużej, widzisz na posturze
Kuta gwiazda ze srebra
Luta miasta nie przegra
Ty uważaj byś nie przebrał miarka jest jedna
Walka z nami jest wredna i
Z posiłkami których nie brak
Nadchodzi odsiecz dla świadomych ja ją poślę
Dla ogłupionych ostrze i ostrze
Dla tych co wyniośle
Bit biją na oślep - nie masz nic ośle
Jak cykory przez cały życiorys mówią sorry
Kiedy ryj mają opluty szykujcie swoje dupy
Świadomość i my, świadomość
Świata, świat brutalny, a nie miły
Świadomość kruchości
Bo dla Boga jesteśmy jak pyły
Krew z krwi, żyła z żyły
Z matek które nas rodziły
Ci od koksu idą do boksu, wy od błędów
My od wniosków
Wy dla trendu, my po prostu, umiemy to robimy
Rozumiemy więc uczymy głupszych
Łaknąc prawdziwego rapu niczym
Insuliny cukrzyk
Usłysz tu krzyk grubszy i donośny jak
Te trąby - w podkładzie
Jak bomby - to kładzie w promieniu
200 mil proste rządzi ten styl
Na kolana i łeb schyl z pokorą Desperado
Nic nie zdziałasz tutaj szpadą
Bądź tego świadom

Świadomości od świadomych świadomy
Swej wartości
Świadomości dla rozwoju twojej świadomości

Pięć Dwa Dębiec wyjazd dla was przyjaźń i
Rap przyjedź i sprawdź
Twarde więzy więzi więźniów
Własnych przekonań
Własnych dokonań świadomych wyborów torów
Umysł wolny od chorób chcesz to
Się z tym zmierz
Masz siły to mnie porób, to mnie porób
I każdy więzień uzależnień niech
To weźmie do siebie
Niech się przejmie, przemyśli
Życie to wyścig nienawiści
Po to by ziścić to co wyśnisz my tu staliśmy
A wy gdzie wtedy byliście?
My tu zostaniemy, a wy już poznikaliście
Każdy walczy, choć czasem sił nie starczy
Osłabiasz się sam to tym bardziej
Los takich karci
I wierz mi tu nie chodzi tylko o silę mięśni
Umysł musi być trzeźwy niech nie śpi, a czuwa
Nie budź demonów, bo czeka cię próba i zguba
Jak ci się nie uda wyjść cało, wyj śmiało
Teraz będzie bolało
Lepiej zapobiec pomyśleć w trakcie
Niż dobiec po fakcie
Kolejny wychył i jest po
Wszystkim my tu byliśmy
My tu jesteśmy, śpieszmy z pomocą dla reszty
Nieśmy przekaz, grzeszmy, bierzmy to co nasze
To nie przestroga to metoda na wroga, taaa
Z Bogiem lub mimo Boga
(z Bogiem lub mimo Boga)
Uruchom mózg, pociągnij spust
Puść z ust słów
Raporty płyną przez aorty dzielnic
Dziennik mój manifest muzyczny tak
Jak protest uliczny
Krzyczy z konkretnych przyczyn
(Pięć Dwa) krzyczy z konkretnych przyczyn

Tysiące plakatów pelery w ogniu tarapatów
W kałuży płaczu wypełnia się ich fatum
Spójrz jak lecą na dół berła
Trony świętych świętokratów
To jest wielkopolska liga
Katów jeszcze dzikszy, szybszy Polski zachód
Herosi wykąpani w Styksie, a my
Teraz kryj się, dziw się, wstydź się
Czekaj na me przyjście gdy za karę
Wezmę twoją rybcię - żywcem
Smok śpi on nie śni V I P chcę
Ja jego mam dla dam jestem jak Adam dla Ew
Zrywam owoc bogom, wrogom przekazując grzech
Prosto z poznańskich stref żebym
Nie był tobie wbrew mów do mnie szef
(szef) mów do mnie szef (szef)
Posłuchaj mnie bądź świadom tej sceny
Bądź świadom i przemyśl
Żyjemy po różnych stronach sceny
A na scenie różne trendy
Z puentą i bez puenty
Fakty, wiadomości, baśnie, legendy
Chciałeś buntu - ubrałeś hardcorowy mundur
Nie płyń tam gdzie nie masz gruntu
Ja też mam ścięty fundusz
W rymach łatwo jest łkać i płakać
Sprzedać to i grać odwrotnie niż natrafiamy

Świadomości od świadomych świadomy
Swej wartości
Świadomości dla rozwoju twojej świadomości

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować