Ten Typ Mes, Bleiz - Nie wymawiam na głos tekst piosenki (lyrics)
[Ten Typ Mes, Bleiz - Nie wymawiam na głos tekst piosenki lyrics]
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymówię na głos
Nie wymawiam na głos, póki nie wychylę do dna
Ale wtedy gubię zasób słów
I tracę mentalne ja
To wada pewnych spraw, które wolę zapomnieć
Gdzie słowa mogą ranić
A wspomnienia tylko boleć
Stąd unikam tu wyrazów
Bynajmniej na zbytecznych
Bo znam już wartość słów
Które mogą coś spieprzyć
I nie wypowiem na głos
Kobiecie rzeczownika na K
Bo uczono mnie szacunku, a nie plucia w twarz
Nie powiem też czarnuchu
Choć robię czarny rap
Do typów, których nie znam
A są czarni jak rap
Bo nie jestem nienawistny
Ani żaden nacjo fan
Reprezentuję siebie, a nie Ku Klux Klan
W dupie mam pogawędki typu odkrywanie wnętrza
Jak chcesz mnie poznać, to przy flaszce
Nie przy winie i wierszach
Zakazanych słów ja nie wymawiam na głos
Rzeczy spod kołdry, miłości, świec
Przekrętów mrocznych faktów
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wypowiem tych kilku słów
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, zostawiam to dla siebie
Nie wymówię na głos czasownika na K
Bo kiedy powiedziałem to kobiecie byłem sam
Minutę później odkryłem
Jak samobójczy był to strzał
Au, zabolało, ale pierdolę cię
Życie to gra, w której szkolę się
Nie mówiłem na głos słowa ojciec
To było dla mnie jak synonim "goń się"
Dziś z ojcem jest nawet dobrze
Ale tata to znam tylko z książek
Nie mam owo żalu
Specyficzna cecha mojego słownictwa
Jak nie powiesz "Heil Hitler"
Choćbyś pił z narodowcem ósmego drinka
To właśnie te słowa
Których w "Kole fortuny"
Nie chciałbyś budować
Wolałbyś przegrać i się schować
Proza życia zmusza do kontroli języka
Abonentów sieci telefonicznych
Którzy prawu muszą umykać
Jestem ekstrawertykiem, szczególnie w weekend
Otwieram flaszkę i duszę
Ale nad językiem muszę panować i działam
By nie zadusić się jak Howard Hughes
Mówię lub milczę godząc to z językiem ciała
Tschüss
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wypowiem tych kilku słów
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, zostawiam to dla siebie
Jak gramy w słowa to dzisiaj w te nieme
Dziwne jak świat, o którym śpiewał nam Niemen
Męskie jak świat, o którym śpiewał mi Jay
Ale są z tych, których nie wymawiam na głos
Wiesz gorzkie i ostre, zimne i proste tak
Że zaciskają gardło
Gdzie zaczynając od pierdół fikcja
Kończy się prawdą
Kiedyś byłem podatny na naiwności losów
W sposób
W który dzisiaj mógłbym stracić do kilku osób
Ale nie drę się już w
Tłumie tylko uważam w sumie
Jak Jason Bourne trzymam własny tor
Czuję oczy na plecach
Bo ludzie chcą ciemnej prawdy
Od której muszę uciekać
Dlatego szepcę, szeptam
Lub wyrażam to w gestach
W cztery oczy wolę słowa, nie suchego SMS'a
Jest tak
Jak do niej dzwonię to zaraz tam wpadam
I nie wymawiam na głos słów
Od których zwalnia pikawa
W tych sprawach często szyfruję słowa
By nikt z boku nie
Wiedział czy mówię świństwa
Czy zwyczajnie piję browar
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wypowiem tych kilku słów
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, nie wymawiam na głos
Nie wymawiam, zostawiam to dla siebie znów