Duchu - Inna Wolność tekst piosenki (lyrics)
[Duchu - Inna Wolność tekst piosenki lyrics]
Żyję w pokoju ze sobą czyli w pokoju ze sobą
Ona śpi w pokoju obok, ja piszę ten tekst
Back in UK, zamieniam Tyskie na Beck's
Pytasz jak jest
Po staremu czyli start over again
Chciałem podziwu, mały lokal, miałem pisać
Oni gotować
Rodzina w sercu, na głowie flota
Dorosły a plany jak chłopak
Gruby wokal i pełen klub
W planach płyta i pakiet bluz
Jedna niunia i całe crew
Pełen ogar albo pełen luz
Miewałem pecha, bywałem leniwy
Teraz praca praca jak Riri
Dumny, uparty i cierpliwy od linii do linii
Inne dochody, inna wolność
Inne dochody, inna wolność
Inne dochody, inna wolność
Inne dochody, inna
Inne dochody, inna wolność
Nie mówię, że nikt mi nie mówił
Byłem uparty jak osioł
Jak byłem kochany, byłem nieczuły
Przypomniałem sobie, że chciałem ruszyć
Olałem lans, lajki i suki
Wiem, jak tyle atencji kusi
Można się uzależnić, musisz
Wtedy nie można się skupić
Można się zgubić i już nie wrócić
Nareszcie nie czuję się głupi
Lżej na sercu i spokój duszy
Nowe kursy, wieczny kursant
Wieczny student piątkowy
Czyli w piątek ziomki i wódka
Myślałem, że wrócę do szkoły
Znowu zaczynam płytę w nocy
Wiecznie wiszę jak nietoperz
Onelinery w samolocie
Młoda pyta czy chce swobody
Morda, jak dbam o wątrobę
Co zjebałem, to moje, moje!
Co widziałem, to moje, moje!
Grałem w Płocku i w Otmuchowie
Ciagle w trasie jak król i paź
Koralowa i Lincoln Ave
Nic nie ukrywam, to kurwa rap
Kocham to, nikt nie kazał mi grać
Próbowałem kogoś kim nie jestem
Każdy inaczej leczy kompleksy
Dziś nie obchodzi mnie
Czy zrobię na tym pengę i czy wierzą we mnie
Nie słuchaj plotek, patrz mi w twarz
Niezachwiana wiara, jeden ja
Wróciłem do Anglii jak syn starych
I nic nie poszło nie tak
Inne dochody, inne Złote tarasy
Nie odpowiada mi nasz kraj
Przyjaciele, rodzina, rodacy
Poza tym, nie diluję, a mam kwas
Inne dochody, inna wolność
Inne dochody, inna wolność
Inne dochody, inna wolność
Inne dochody, inna wolność
Inne dochody, inna wolność
Jak miałem to pojąć powiedz
Wracając myślałem że czeka na mnie ta
Najlepsza wczesna dorosłość
Mówili mi same głupoty, mówili mi: "rapuj
Rapuj! Rób to siano nie przyjaciół
Bo wokół wielu nieprzyjaciół"
Nie jestem na nic zły
Zrobiłem ten bit i krzywą dobroć
Mówili mi same głupoty
Że finansowe potrzeby wzrosną
Pierdolę konsumpcję
Chyba, że przekąski, rozmowy po wódce
Przyda mi się trochę farta
Noszę na szczęście jednodolarówkę
Cztery waluty w portfelu
I dopiero teraz mam problem
Teraz się chłopie wygrzebuj
Tyle kontaktów, co niedociągnięć
Inne dochody, inna wolność
To tylko środki do celu
Inne dochody, żadna nowość
Tajemnica poliszynelów
Inne dochody, inna wolność
Doprawdy, nie żyję przeszłością
Musiałem na chwilę się zaciąć
Żeby się odciąć
Miewałem pecha, bywałem leniwy
Teraz praca, praca jak Riri
Dumny, uparty i cierpliwy od linii do linii
Od linii do linii od linii do linii
Od linii do linii od linii do linii
Od linii do linii od linii do linii
Od linii do linii od linii do linii
Od linii do linii od linii do linii
Od linii do linii