Duchu, Paweł Bokun, Przemek Bros - Wóda ryje banię XD tekst piosenki (lyrics)
[Duchu, Paweł Bokun, Przemek Bros - Wóda ryje banię XD tekst piosenki lyrics]
Wóda ryje banię ale piję dalej, piję dalej
Wóda ryje banię ale piję dalej, piję dalej
Wóda ryje banię ale panie
No bo ja mam wyjebane na nie
Ale wyjebane na tak
Wóda ryje banię, ale piję dalej jak trza
Zapierdol bongo, licz na zajęte pengą konto
Uciekające cele nie odpalą Endomondo
Uwzięli się na mnie, jakby robili mi roast
Chcieli opętać mnie wokół palca Emily Rose
Tłumoki traktują kobiety jak dywidendy
Na zbiornikach i showup'ach ci
Wrażliwi to błędy a ty zawracaj
Nie zawrócisz mi w głowie zawrócisz głowę
Za trudni na bycie we dwoje
Na trzeźwą rozmowę
Na pewno nie będzie słodko
Bo mam gorzką na boku
Emocje idą do serca, ale nie dojdą do głosu
Wtedy na pewno to biorę na siebie
Olewam te dupy, mogę - chleję
Co było to było, zabiłem kopem na nerę
No bo mogłem iść za nią, zbić flakon
Iść na to
Dać resztę ciała, żeby z tego wyjść z twarzą
Wóda ryje banię ale piję dalej, piję dalej
Mordo, będę za pół godziny
Po pół robimy na start
A potem się porobimy jak w urodziny
Stawia kto teraz ma stawiać
I pięknie, prędzej odstawię niż odstawię
A policzymy się tylko jeśli
Komuś zechce się lać
Policzymy się tylko jeśli komuś
Zechce się lać nie chce nikogo zgubić
Jeszcze sam trafi na psa
Organy publiczne nie dogonią mojej wątroby
Jej uroki na trochę odgonią moje demony
One, one jak się nie kurwią
Mogą się z nami urwać o ile się nie urwą jak
Na temperaturę się wkurwią
Lub na temperamenty i argumenty
Po przebytych, przebytych metrach
Jeśli w prezencie daj mi bez serpentyn
Otwieram lubię inny humor
Bo u niej same głupoty w głowie
Dlatego póki mogę - piję
Póki mówią na zdrowie
Jutro woluminy powiadomień i telefony
Dzięki Bogu nie lądowałem na pogotowiu
A moralniaka ukryję w domu
On mi zostawił tatuaż do końca moich dni
Ale nie będę rozczulać się jaki to jest zły
Bo jak mi przyjdzie pohulać, hę
To zacisnę kły
Zrobię z wątroby pstry gulasz
Z mojego mózgu gzik
Choć do Poznania mam dalej
Niż do szlacheckiej krwi
To nie drewniane porównanie jak anielski pył
Bo on zostanie
Jak spopieli się drawieński szczyl
Spir ryje banię baranie
Więc może przestań pić
Tak się podnoszę na duchu
To mówiąc dzień w dzień
Dostaję ciągle do słuchu
"chłopie wytrzeźwiej"
To kiedyś wyrwie cię z butów
Później czy prędzej
Zrobię doktorat na bruku gościńca w piekle
Yeah! Jestem leniwy, że aż grzeję się łeb
A co się dziwić w kraju
Gdzie się więcej pije niż je
Znowu przepłute tryby
Kiedy coś załatwić chcę
Kolega spiryt jedno co załatwił - tylko mnie