Duchu - Pozwól mi być sobą tekst piosenki (lyrics)
[Duchu - Pozwól mi być sobą tekst piosenki lyrics]
Dawkach szczęścia brać
W częściach, no i przysięgać, że nie narzekam
Nie kłamać
Że zmęczony jestem jak się nie uśmiecham
Mam powody by utwierdzać was, że wszystko gra
Mniej więcej
Nie jestem dawno przez mniej więcej
W tym mieście nie jest mi
Łatwo jak myślisz - raper
Nazewnictwo pierdolić, ale ten tytuł
Cię utwierdza w przekonaniu
Że utwardza mój charakter gra
Rap - miliony gustów i uszu
A różnica zdań przekracza pojęcie punkt dwa
Mogą Cię sprawdzić kiedyś
Więc zanim streścisz
Dwa zdania skreśl i dwa zdania przemyśl
Grunt grać
I mieć pojęcie, nie, i mieć szacunek
Nie wiesz co to podwójne
Synek to jesteś w dupie
Pamiętaj, ci co nie chcą co muszą
Tylko węszą na krótko a Ty pierdol
Co mówią oni chcieliby latać jak po heroinie
Kiedy ja piszę co czuję a
Nie staram się jak milion
Słowa w marzenie ubrać, byle od jutra
Daję Wam serce i każę je ukraść
Jak mam wychować swoje dziecko
Zanim nie nagram Zamachu na Przeciętność 2?
Życie daje w kość, mnie już to zwisa
Odkąd przestałem naprawiać świat
Dwa lata temu uważałem się za
Mniejszego głupca niż dzisiaj
Dziś nie mam czasu im otwierać oczu, trochę
Trochę czasu mi zajmie otworzyć
Je sobie do końca
Więc spróbuj, tym razem nie każę a proszę
Niewielu pamięta o tym jak Emen mówił mi
Czas dojrzeć
A ja widziałem tylko w lustrze mój głupi ryj
Dalej ciągnąłem tą historię fair
Chciałem pierdolić ją, a pierdoliła mnie
Kiedyś mówiłem "ludzie się nie zmieniają"
Więc jeśli wierzysz mi na
Słowo musiałem Cię zawieść
Jeśli na dysku masz mój stary album, stary
Delikatnie śmiem Cię prosić -
Uaktualnij straty na przyszłość
Spróbuj same wiosny poprzez
Dwanaście pomnożyć
I podwoić liczbę miejsc i zdarzeń o
Których mam coś do powiedenia
Zapraszam na film dla tych od 16, ja wiem
Nie miałeś nikogo, kto by wysłuchał - ból
Miałeś parcie
By uzyskać wśród znajomych respekt
Zacząłeś rzucać mięsem w lud, guru
Tu przyjechałem i zacząłem pisać w
Chuj z nudów Duchu
To zabawne jakby na to spojrzeć
Wysoko rośnie to i to, że jak sam dorosnę
Będę się śmiał z tego
Jak banalnie to brzmiało
Dlatego dzięki tym, którzy mnie słuchają
Bo dzięki nim wiem
Że nie mogę Cię zawieść od tak
Bo jeśli skłamię, to zdaję sobie sprawę
Że to wyjdzie na jaw
Nie wyjdzie mi kłamać, bo to jak miłość
Ale bez prawdy, typ w Tobie
Jak kłamię bo Cię kocham, ty
Sam fakt mobilizuje
Doceniasz mnie przez Twoje zaufanie
I to jak oceniasz mnie
Nie pozwalasz mi wypuścić gówna w obieg
Więc kurwa uwierz ile to znaczy dla mnie
Człowiek doceń ile pracy wkładam w to
Żeby pozostać sobą
A jednocześnie umieć imponować im i
Tobie nie szargając dumy znasz to, nie?