Duchu - Wścieklizna tekst piosenki (lyrics)
[Duchu - Wścieklizna tekst piosenki lyrics]
Dziwko! Rozpętam cyklon szkoda tylko
Że mama i tata nie
Zobaczą jak odbieram dyplom (Oh)
W szkolnych łatkach głowę chowałem w poduszkę
Albo w Howking'a
Nie lubie wiedzy ogólnej nudne
Jeszcze częściej w autobanach
Spędzałem lekcje słyszałem od Big Puna
Że będzie jeszcze ciężej
Dalej nie wierzę w plany "B" i "C"
Nawet jeśli dzięki nim zarobiłbym na bejce
(Ale siara) śniłem o domu, żonie, dziecku
Na przemian z kurwami
Życiem w trasie jak Nirvany
I swoim kuciem fanek
Co jest dla mnie ważne dziś prócz wyobraźni?
Czujniki ruchu w toaletach i
Flota na nowy czajnik (Czajnik)
Z lenistwa, całą resztę chęci bym unieważnił
To bezpieczniejsze od
Komunikatów niewerbalnych
(Stul) Stul cicho (Siedź) , siedź prosto
I całe życie oddawaj się
Zadumie nad wolnością (wolnością)
Ty jesteś gorsze ścierwo niż ja wiesz?
A zaraz obok
Twoja dziewoja ma takie same marzenia
Co te kurwy chce typa z autem
Który mieszka w Sopocie Górnym
Parkę kundli najlepiej pudli
Kumpli, którym kiedy cię nie ma
To mówi: "Cuddle me" (Ha ha ha ha)
Uśmiech - zdjęcie
Chciałbym móc karać kurestwo
Gdy widzę ex kochanki na fejsie
Ich wybranków dziecko i lajki na fejsie
"Ohh! Fajne maleństwo" Dla mnie
To małe kalectwo
Jego matka jest jeszcze dzieckiem i z
Tego co wiem nie ma matury ja też nie
Ale płyte i to dwa światy równoległe
Jest sierpień
Zawsze można więcej, a czas to spory oponent
Ciężej cieszyć się tym
Co masz na swoją obronę
Ja na przykład wiem co to, jak to się wymawia
Bo jej prywatne zdjęcia masz ty i mam j-a
Gdy patrzę w twoje oczy, na nich wiem
Że Hunter Moore to geniusz
I odwróci twoje losy jak się poszturchamy
Czasem nie widzę granic
Mam ego takie jak tlen
Sercem w jej głębokie rany
Mało mnie obchodzi, mało mnie dotyka
Nigdy nie brali mnie za histeryka
Choć to gniew napędza mnie i mi odpuszcza
Póki krew nie zalewa mnie w całości
Wtem mam ochotę śmierć nieść
Mam ochotę się drzeć ale macham tylko dłońmi
Odklejam etykiety, rozwijam opakowanie
I nucę zdanie po zdaniu
Które wczoraj napisałem
Odklejam etykiety, rozwijam opakowanie
I nucę zdanie po zdaniu
Które wczoraj napisałem
Nie wiem co nas ocali
Dzwonię do kumpla i żarty
Sobie częściej opowiadamy
Po co się wkurwiać to na nic
Później z nią się spotkam, zamówimy pizzę
Porozmawiamy, o tym za co się lubimy
I za co chcemy się napić!
I dlaczego do kompa skoro
Sobota większe ekrany powiem jej
Że dzisiaj nie chcę kogoś tam spotkać
Wtedy dowie się, że oboje łgamy
Od środka nie przyznamy
Że gdyby nie te noce razem
W taki dzień wszystko byśmy
Wymordowa dla równowagi