Edzio, Kaz - Floyd Mayweather tekst piosenki (lyrics)

[Edzio, Kaz - Floyd Mayweather tekst piosenki lyrics]

Z mocnym rekordem jak Rocky Marciano
Chcą mierzyć się ze mną, się zderzą ze ścianą
Chcieli stać do walki, a leżą i łgają
Są heretykami, jak w wierzą w wygraną
Podbijają często
Bym ocenił ich zwrotki w klubie wciąż
Nagrajcie se track w duecie
To może zobaczę w twoich numerach drugie dno
Przerośnięte ego tych raperów każe
Mi ich temperować cyklicznie
Gdybym wyruchał ich wszystkie punche
Wciąż bym był prawiczkiem
Te sylabowane wersy jakbyście dostali czkawki
Nie wiem czy to wasze flow jest
Czy szwankują mi słuchawki
Twoja dupa robi sobie selfie ze mną
Jestem piękny, wiem to, chce mi dawać stanik
Chce iść ze mną z boku, bym ją wziął na lokum
I pokazał pokój jak Mahatma Gandhi
Moje zna kawałki to nie rap na fanki
Które kręcą hajsy i jeszcze fura


Liczy się wnętrze i to, co pod skórą
A dupy tu lecą na wnętrze w skórach
Wjeżdżam sobie na te bity, prawie
Jakbym jechał sobie Mercem, czujesz?
Jeśli chodzi o moją za koncert sumę
Mogę przyznać - jestem fanem czterech kółek
Mów mi Floyd Mayweather, moje flow to eden
Będę klął tą biedę, chcę mieć worki stów
Oszczędź gorzkich słów, daj mi propsy znów
Wyśpisz się po śmierci, więc słodkich snów!

Ej! Floyd Mayweather! Ej! Floyd Mayweather!
Ej! Floyd Mayweather!
Niepokonany jak Floyd Mayweather!

To była May-weather, pachniała Saska Kępa
Każdy skille miał, szacunek do siebie
Był rok '99, dziś stoisz w kolejce
Niech żyje Bal! Rapu od cholery
A czas na rozwój to łajzo zmarnuj
I wszystkie jokery chcą nagle pośpiewać
A jeden to umie i why, so, Sarius?
A te ich frazy, stary, taki hit
Że mi głośnik szaleje
A szczerze ile razy słucham takich płyt
To mi coś nie pasuje, jak geje w ONR-ze
Który konus z osiedlowej mafii teraz coś ma
Niech pokaże skillsy i nastawia gębę
Prędzej Bonus BGC trafi do MMA
A Malczyńscy zaczną trafiać w werbel
Morda wersy kładzie i to nie jest badziew
I ma plany w składzie
A to frazes i na razie to
Mam w bazie wyraz po wyrazie
Słucha scena Ema, siema, Kamil Kamikaze!
Scena nie ma nic do powiedzenia
Radzę powymieniać pokolenia
Mentalnego zacofania
Dolej nitro, niedaleko pada Kaz od Eminema
I opada szczena, zjadam temat, do widzenia
I to nie jest Hip-Hop
Ze sceny dobiegła mnie namiastka wycia
Że jeszcze w rap wierzą
Freshmani - komedia, jak "Sezon na leszcza"
W dodatku to leszcze na sezon
Biorą kompa i krążą po sieci
Przez rok to ich laptop, top lap
I każdy numer tych dzieci brzmi jak:
Disco rap-rock-pop trap, a ha

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować