Fiffy Kamprad - Gross-Rosen tekst piosenki (lyrics)
[Fiffy Kamprad - Gross-Rosen tekst piosenki lyrics]
Kiedyś kochałem, a dzisiaj prawie wcale
Byłem głupi myśląc że to jest na stałe
Czasem myślę o tym jakim jestem draniem
Chociaż z tej miłości niewiele zabrałem
W życiu potrzeba czasu, żeby coś zrozumieć
Wielu podtyka mi kłody
Szepcząc w ucho: "jak się czujesz"?
Przeszłość to teraźniejszość bo zapomnieć
Wciąż nie umiem
Nie musisz wymieniać błędów
Bo swe wnętrze znów zepsułem
Widziałem setki kłamstw
Wytykano mnie palcami
Przebywałem często sam
Nie chciałem kontaktu za nic mieć
W mej głowie został ślad
Po tym jak bardzo kochałem ej
Dzisiaj odkrywam czas w którym wysoko pofrunę
Co mi zostało z tego ze ją
Tak bardzo kochałem, wielokrotnie było źle
Ale przecież jej ufałem
Podziwiałem ją za wdzięk który mnie
Oślepiał stale, zwiedziliśmy wiele miejsc
Już ich nie odwiedzę wcale
Co mi powiesz dziś? ej
Gdzie ja mam bez ciebie iść?
Co mi powiesz dziś
Wiem, mój błąd, powtarzałaś ciągle
Przerwałem to bo nie chciałem iść z prądem
Ciągłej złości, on zastąpił mnie dobrze
Więc nie pytaj co tam u mnie okej?
Kiedyś kochałem, a dzisiaj prawie wcale
Byłem głupi myśląc ze to jest na stałe
Czasem myślę o tym jakim jestem draniem
Chociaż z tej miłości niewiele zabrałem
Dzisiaj pisze teksty, może będę pierwszy
Czuję się często wspaniale
Bez muzyki niezbyt
Znowu składam wersy, odpoczywam wiesz mi
Serce zamknięte na kłódkę
Przez to niedostępny
Ja chciałbym tylko płynąc przez ten świat
I wchodzić w życie z buta mimo wad
I mieć cudowny humor mimo strat
Zapomnieć co to rozpacz, iść pod wiatr
Głowa pęka od zmęczenia i to lubię
Bo gdy tworze znów numery
To ból zawsze ignoruje
Potrzeba mi trochę snu ale
Zasnąć znów nie umiem
Myśli zawalają łeb, o tym co do ciebie czułem
Dziś wyrzucam wspomnień setki z nią
Głęboko do kosza
Na początku było świetnie
Później ukułaś jak osa
Widzę tylko jakiś cień co
Przemyka w ciemnych nocach
Dobrze ze zapomnieć chcę więc go
Gubię w moich oczach
Byłem głupi myśląc że to jest na stałe
Czasem myślę o tym jakim jestem draniem
Chociaż z tej miłości niewiele zabrałem
W życiu potrzeba czasu, żeby coś zrozumieć
Wielu podtyka mi kłody
Szepcząc w ucho: "jak się czujesz"?
Przeszłość to teraźniejszość bo zapomnieć
Wciąż nie umiem
Nie musisz wymieniać błędów
Bo swe wnętrze znów zepsułem
Widziałem setki kłamstw
Wytykano mnie palcami
Przebywałem często sam
Nie chciałem kontaktu za nic mieć
W mej głowie został ślad
Po tym jak bardzo kochałem ej
Dzisiaj odkrywam czas w którym wysoko pofrunę
Co mi zostało z tego ze ją
Tak bardzo kochałem, wielokrotnie było źle
Ale przecież jej ufałem
Podziwiałem ją za wdzięk który mnie
Oślepiał stale, zwiedziliśmy wiele miejsc
Już ich nie odwiedzę wcale
Co mi powiesz dziś? ej
Gdzie ja mam bez ciebie iść?
Co mi powiesz dziś
Wiem, mój błąd, powtarzałaś ciągle
Przerwałem to bo nie chciałem iść z prądem
Ciągłej złości, on zastąpił mnie dobrze
Więc nie pytaj co tam u mnie okej?
Kiedyś kochałem, a dzisiaj prawie wcale
Byłem głupi myśląc ze to jest na stałe
Czasem myślę o tym jakim jestem draniem
Chociaż z tej miłości niewiele zabrałem
Dzisiaj pisze teksty, może będę pierwszy
Czuję się często wspaniale
Bez muzyki niezbyt
Znowu składam wersy, odpoczywam wiesz mi
Serce zamknięte na kłódkę
Przez to niedostępny
Ja chciałbym tylko płynąc przez ten świat
I wchodzić w życie z buta mimo wad
I mieć cudowny humor mimo strat
Zapomnieć co to rozpacz, iść pod wiatr
Głowa pęka od zmęczenia i to lubię
Bo gdy tworze znów numery
To ból zawsze ignoruje
Potrzeba mi trochę snu ale
Zasnąć znów nie umiem
Myśli zawalają łeb, o tym co do ciebie czułem
Dziś wyrzucam wspomnień setki z nią
Głęboko do kosza
Na początku było świetnie
Później ukułaś jak osa
Widzę tylko jakiś cień co
Przemyka w ciemnych nocach
Dobrze ze zapomnieć chcę więc go
Gubię w moich oczach