Fonos, INDЄB - Slavia tekst piosenki (lyrics)
FONOS: Gibbs, Felipe, GMB.
[Fonos, INDЄB - Slavia tekst piosenki lyrics]
Sowieckie bloki
Moich przodków też kuli w łańcuchy
Między Bugiem
A Odrą od lat krążą czarne kruki
Dziwne, że na Wiejskiej rosną brzuchy
Skoro kradzione nie tuczy
Mama mówiła mi: "synu
Pamiętaj by szanować pracę i ludzi"
Nie szanowali mnie w pracy
A ludzie przeważnie by chcieli
Cię z życia wykluczyć
Klecha emerytom na złotą tacę każe
Rzucać wizerunki martwych króli
Nienawiść do wrogów jednoczy naród
A miłość dwóch typów ich umie poróżnić
Nie masz perspektyw na dom, karierę, rodzinę
A całe pokolenie walczy tylko o zaimek
Chłopak walczy o życie
Mundur demonstrował siłę
Partia walczy o życie, chyba że się urodziłeś
(już)
Na wschód od muru, który stał w Berlinie
Mam chłopskie nazwisko, noszę żydowskie imię
Moi bracia Słowianie, władcom na pohybel
Tak wychowany
Że nie stawiam słowa ponad czynem
Jeden na trzech, od wieków wstecz
Dawno naszym przodkom nie wróżyli dobrze
W krainie łez warty był grzech
Nieważne kto nas samych
Chciał straszyć ostrzem
Pamiętaj, że korony drzew widziały tu więcej
Niż mógł ktoś przypomnieć
Widziały też strzały wśród serc
Na ziemiach dbających o jej imię dobre
Gdzieś w środku Europy
Gdzie prawo ponad prawem
Gdzie smok z grodu Kraka
Został otruty baranem
Nasz lud rozrzucony od Tatr po złotą bramę
A rodacy tu ginęli z reguły
W nie swojej sprawie
Nie mogę być tu za pewny
Sam muszę to sobie zapewnić
O Lechii krążyły legendy
Rządy krążyły jak sępy
To kraj niespełnionych obietnic
Naród nieustannych obiekcji
Serca przelane goryczą na
Widok rządowej sekty
Ciężko przejrzeć tu intencje wrogów
Nic nie daje światła w nowiu
Pochodzenie to nasz węzeł
Nasze miejsce, honor naszych przodków
Gdzie się zawsze wkrada szkopuł
Przekupili nas za pięćset
Raczej utoniemy w długach
Jak przy największej powodzi
Powodzi tu się mało komu, mamo
I nieważne w jakim tonie, ważne
Żeby swoje robić
To nie wszystko, na czym zależało
Jeden na trzech, od wieków wstecz
Dawno naszym przodkom nie wróżyli dobrze
W krainie łez warty był grzech
Nieważne kto nas samych
Chciał straszyć ostrzem
Pamiętaj, że korony drzew widziały tu więcej
Niż mógł ktoś przypomnieć
Widziały też strzały wśród serc
Na ziemiach dbających o jej imię dobre
W powietrzu dalej się unosi
Echo odpalonych dział pokruszonych ścian
W żyłach płynie dziki szał
Na tyłach wroga leżą stosy martwych ciał
Zdrajcy kończyli swe losy często
Nabici na pal
Jeden za stu! Ramię w ramię jak husaria
Krzyk do ostatniego gardła
Póki serce nie zwalnia
A puls! Tempa melodii nie odmawia
Smętna historii karta
Choć w teorii walczymy jak Sparta
Znamy te lekcje
Że warto jest walczyć na zabój
Chociaż za bezcen oddają serce i
Krew przelaną przez naszych dziadów
Ej, to nasze miejsce
Pełne nadziei, problemów, układów
Tych w koło ciekawych sąsiadów
Planów ginących bez śladów
Idziemy w bój! I cokolwiek się nie stanie
Co ma wisieć nie utonie
Dane słowo zostanie na amen
Nie ma, że stój! Został na kamieniu kamień
Naród czuje każdą ranę
Ale niezachwianą mamy wiarę
Jeden na trzech, od wieków wstecz
Dawno naszym przodkom nie wróżyli dobrze
W krainie łez warty był grzech
Nieważne kto nas samych
Chciał straszyć ostrzem
Pamiętaj, że korony drzew widziały tu więcej
Niż mógł ktoś przypomnieć
Widziały też strzały wśród serc
Na ziemiach dbających o jej imię dobre