FonTam - Dlaczego wie lepiej tekst piosenki (lyrics)
[FonTam - Dlaczego wie lepiej tekst piosenki lyrics]
Bo to nie jest dla mnie
Zmień ton, duma nie pozwoli, a lubię bardziej
Dlaczego pani wie lepiej
Że skończę pod sklepem
Z browarem i petem, pijany odlecę
Gdy przykryją wiekiem mnie
Zmienić ton, nie proś mnie o to
Bo to nie jest dla mnie
Zmień ton, duma nie pozwoli, a lubię bardziej
Dlaczego pani wie lepiej
Że skończę pod sklepem
Z browarem i petem, pijany odlecę
Gdy przykryją wiekiem mnie
Baba do mnie mówi
Że nie mam do niej szacunku
Cała klasa siedzi cicho
Ona zaczyna mi cisnąć
Myślę, po co babo wymachujesz moją pracą
Dlaczego przed całą klasą chciałaś
Mi sprawić przykrość
To była poprawa, ale spoko, zaliczone
A to co się nie podoba
Naszej pani wice dyrektor
To to, że narysowałem robota
Mówi to gówno, a nie praca
Mówi, ze pod sklepem skończę zniszczony
Podchmielony
Boże, jak ja chciałem jej poprzebijać opony
Bo chciała mnie skompromitować
Zdeptać kreatywność młodego zioma
Nie wiem czy to jest rola pedagoga
Pozostało mi gratulować i elo
Ale ta baba to oczekiwała, że ją przeproszę
Idę do wychowawczyni, pytam czy to jest okej
Bo ta kobieta zmieszała na chillu
Mą pracę z błotem
A pani mi mówi, że lepiej będzie
Jeżeli to zrobię (co?)
Poczułem się jak debil, fakt
Ale to mnie nie złamało
Nie wiem jak inne dzieciaki
Ale nie ma opcji żebym ja
Zmienił ton, nie proś mnie o to
Bo to nie jest dla mnie
Zmień ton, duma nie pozwoli, a lubię bardziej
Dlaczego pani wie lepiej
Że skończę pod sklepem
Z browarem i petem, pijany odlecę
Gdy przykryją wiekiem mnie
Zmienić ton, nie proś mnie o to
Bo to nie jest dla mnie
Zmień ton, duma nie pozwoli, a lubię bardziej
Dlaczego pani wie lepiej
Że skończę pod sklepem
Z browarem i petem, pijany odlecę
Gdy przykryją wiekiem mnie
Co by nie wyrwali pedagodzy
Co by nie mówiły ziomy
Co by nie mówili mi wrogowie
Mam swoją drogę, spokojnie kroczę
Czułem po porażkach mały niesmak
To motywowało do tego, żeby nie przerwać
Ile ludzi zmarnowało swój potencjał
Ciebie w życiu też tak, próbowali zdeptać
Ale we mnie bestia, od zawsze obecna
Mówiła mi: przetrwasz, mówiła: nie pękaj
To dopiero przedsmak i przynajmniej wiesz jak
Zachowują się ludzie, których należy skreślać
Ludzie są śmieszni, mówią
Co powinienem, a czego nie powinienem zrobić
Mówią: możesz urazić tym inne osoby
I dlatego powinieneś zmienić to, co robisz
Bo co, odrzucą mnie, bo nie pasuję do nich
Bo jestem nadpobudliwy i dużo mówię o sobie
To ile warte są takie ziomy
Będę robił swoje, nawet jak mi nie pozwolisz
A więc mordę zamknij i idź sobie na party
Bo nie dam się stłamsić i stanę do walki
Wice dyrka od matmy dała lekcję i
Nie ma na to szans bym