Fraktal, DJ Cider - Wostok tekst piosenki (lyrics)
[Fraktal, DJ Cider - Wostok tekst piosenki lyrics]
Każą mi zakręcić jeszcze raz
Lecz silnik woli stać
Kaszlnął tylko, zgasł, stoi
Czego mogłem się spodziewać po nim?
Ma już parę lat, spory nalot tras
Już się nalot wkradł w każdy
Spaw i nazywa swoim
Mamy wolny pas to fraktali świat
Rozumiesz chyba, że czas nas goni
No to start! Ile wrak ten wart jest?
Z ram słychać zawory w takt
Są kolejne zapłony
Jeszcze mechanicznych koni brak
Jest metaliczny wrzask, hałas tak znajomy
Kręcą się opony, za oknami Brzask
Teraz zwiększam obroty, powoli większy gaz
Silnik zgaśnie? Nie! Właśnie gra jak zdrowy
Nowy siwy dym zastępuje granatowy
Cmentarz emocji martwych jak cisza
Spalone mosty
Wywołuje zdjęcia ludzi przez negatyw
Klisza mi gubi rysy twarzy od napełnionych
Krwią kałamarzy Po kres moich wojaży
Po waszą treść życia to mój nawyk
Słowo to broń jak symbol w herbie
Swój mikrokosmos wdrążam w
Waszą makroprzestrzeń azyl
Dekadę temu też myślałem
Że mi szybko przejdzie
Dali mi palec, a teraz zgadnij co wezmę
Moje myśli są niezależne, czyny są suwerenne
I w sumie nie wiem
Kiedy miałem czyste sumienie na gębie
U bram miasta stoi pręgież z moim nazwiskiem
Przejdę przez nie jak wróżysz mi
Klęskę to mylisz ksywkę
Myślą, że zrobią twarz
Lakiery i lizną kariery blask
Ale żaden z nas nie jest Dyzmą
Underground nie nosi aureoli episkopatu
Na czasie są wartości niewarte mojego czasu
Stara technika, to nie zmodernizowany Sojuz
Raczej dobry Wostok, wciąż bez tranzystorów
Analogowa awionika, opisująca ją cyrylica
Pomimo tego działa system
Podtrzymywania życia
Synku romba siła znosi się i znika
Grawitacyjna mnie przyciąga
Odśrodkowa odpycha
W nieinercjalnych korkociągach Ziemię
Okrążam po orbitach
Przekorna trajektoria - dotąd
Teoria na praktykach
Ziemia w polu - zero w nowej skali chorób
Drugi Hermaszewski, albo nawet nowy Kolumb
Start permanentny
Jakby przester w skali bromu
Jakby piorun w środku burzy
Huk co zburzy ściany domu
Ile to Watów? Nie ma nawet takich kolumn
Powrót w atmosferę zwykle śladem meteorów
Niebezpiecznie - to już nie chce
Wcale obrać innych torów
Nazywamy dziś kraterem
Rezydencji Carringtonów
Ich pierwszy czas najlepszy
Będą lekko w szoku wybacz, idę za tobą
Włącz myślenie świadome jak plan
Ta muzyka przecież nie ma ram
Nie odlatujemy, wiemy, nie możemy zawieść