Gedz, 2sty - Ruszyła maszyna tekst piosenki (lyrics)
GΣDZ [Jakub Gendźwiłł] Malborku, Polska
[Gedz, 2sty - Ruszyła maszyna tekst piosenki lyrics]
Jak wrzuciłem pierwszą zwrotę na bit
I tak jak każdy na początku nie umiałem nic
Potem jakoś poszło, trening czyni mistrza
Przestałem rapować na doskok a dziś mam
Trochę większe doświadczenie niż oni
Jestem o krok dalej, nie muszę nikogo gonić
Daję im miłość i nienawiść
To nie raz boli, ale nie może mnie zabić
Ludzie patrzą na to z okiem swoich komputerów
Ja z każdym krokiem jestem coraz bliżej celu
Nie mów mi przyjaciele, jeśli mnie wystawiłeś
(A B C, A B C) tak to idzie synek
Ruszyła maszyna po szynach
Jak u Tuwima, nikt nie może jej zatrzymać
Ja się trzymam, jak widać jest okej
I w końcu to coś więcej niż rap pod blokiem
Ruszyła maszyna po szynach
Jak u Tuwima, nikt nie może jej zatrzymać
Ja się trzymam, jak widać jest okej
I w końcu to coś więcej niż rap pod blokiem
Przyszedł 2006, jechali mnie
Za to, że chciałem dojść gdzieś
Naśmiewali się (spoko) Każdy robi to co lubi
Jeden pali i muli, a drugi rucha jak królik
Czy zając, ważne
Żeby się nie nadąć jak balon
W 2010 świat na głowie stanął
Nie mogło być lepiej, mordy są zadowolone
Bo ten towar klepie, biorę browar w sklepie
I wbijam do Przemka
Jest 2011 i nowe perspektywy niesie
Choć często w stresie i
Rzadziej w dresie śmigam
Daję rap na głośnikach i z tego się cieszę
Dalej płynę chociaż mam z tego zero
Nie chcę umrzeć w super butach
Ale ślę pozdro Mielon
Bo ja to kocham jak Proceente Aloha
I wszystkim, którzy kochają rap mówię elo
Ruszyła maszyna po szynach
Jak u Tuwima, nikt nie może jej zatrzymać
Ja się trzymam, jak widać jest okej
I w końcu to coś więcej niż rap pod blokiem
Ruszyła maszyna po szynach
Jak u Tuwima, nikt nie może jej zatrzymać
Ja się trzymam, jak widać jest okej
I w końcu to coś więcej niż rap pod blokiem
Był jakoś 2007 jak wrzuciłem
Pierwszy krążek w sieć
I wolę nie pamiętać, bo był jak pierwszy seks
Od wstecz do dalej, od mniej do więcej
I mniej więcej rok później już nie jestem MC
Bo łapię etykietkę "to ten od tego blend’u"
I od tamtego momentu
To świat się zmienia mieńciu
Właściwy człowiek, we właściwym miejscu
Choć właściwie w tej dziedzinie
Wciąż brakuje konkurentów mi czy coś tam
Mam trzy dupy i z żadną nie
Na rękę mi się rozstać
Z którą zostać, bo serio mam dylemat
Nie wiem czego chcę
Choć wiem kogo pragnie scena pragnie mnie
Przez fenomen koncertu bez płyty
Że lecą chuje a piszą cipy
I widzę uniesione ręce, obok dobre powietrze
Jeszcze będzie czas zagrać na Kempie
Ruszyła maszyna po szynach
Jak u Tuwima, nikt nie może jej zatrzymać
Ja się trzymam, jak widać jest okej
I w końcu to coś więcej niż rap pod blokiem
Ruszyła maszyna po szynach
Jak u Tuwima, nikt nie może jej zatrzymać
Ja się trzymam, jak widać jest okej
I w końcu to coś więcej niż rap pod blokiem